FINNICK
Lata mijały w zawrotnym tempie. Wszystko zaczynało się zmieniać. Życie stawało się lepsze. Dwa tygodnie po moim powrocie do Czwórki zakończyły się Siedemdziesiąte pierwsze Głodowe Igrzyska. Tak jak myślałem — wygrała trybutka z Siódemki. Johanna Mason stała się moją przyjaciółką już w rok po jej wygranej. Była wówczas jedyną pozytywnie do mnie nastawioną osobą wśród mentorów, bo Mags przez wzgląd na swoje zdrowie została w domu, gdzie piczę sprawowała nad nią Annie.
Marlene urodziła zdrową córeczkę, która stała się moim oczkiem w głowie oraz moją i Annie córką chrzestną. Moja droga kuzynka postanowiła jednak wybaczyć swojemu mężowi i są teraz niezwykle szczęśliwą rodziną.
Jeśli chodzi o mnie i Annie to planowaliśmy, że pobierzemy się potajemnie już wkrótce. Jej rodzice w końcu mnie zaakceptowali, a moja narzeczona niemalże całkowicie wybaczyła im to, że zostawili ją na wiele lat.
W ostatnich — Siedemdziesiątych Czwartych Głodowych Igrzyskach zwyciężyła dwójka trybutów, co było dla mnie ogromnym zaskoczeniem. Ponadto obydwoje pochodzą z Dystryktu Dwunastego, co również może wprawić w osłupienie.
Dzisiaj ogłoszono statut III Ćwierćwiecza Poskromienia.
Słowa, wypowiedziane przez węża w ludzkiej skórze wciąż dźwięczą mi w uszach i nie potrafię o nich zapomnieć.
"W siedemdziesiątą piątą rocznicę, dla przypomnienia buntownikom, że nawet najsilniejsi z nich nie mogą pokonać potęgi Kapitolu, trybuci obojga płci zostaną wylosowani z puli dotychczasowych zwycięzców w dystryktach."
Ktoś z nas może wrócić na arenę. Annie właśnie wypłakuje mi się w rękaw. Mags upuściła szklankę, która roztrzaskała się w drobny mak. A ja? Ja wpatruję się w ekran, nie wiedząc co zrobić, co powiedzieć. Czuję, jak wszystkie pozytywne emocje opuszczają mnie na dobre. Zostaje sam strach. Nie o mnie. Już dawno przestałem przejmować się swoim losem. Martwię się o dwie niezwykle ważne dla mnie osoby. Jednocześnie liczę na to, że choć raz będzie sprzyjać mi szczęście i nikt z nas nie zostanie wylosowany.
— No... nieźle nas urządzili, co? — pytam. Mój głos brzmi obco, jednak sprawia, że Annie i Mags patrzą na mnie.
— Nieźle? Finnick... oni znów chcą nas zabić... — oznajmia Annie.
— Rybko... nie nas. Coś czuję, że tu chodzi o garstkę jagód, wyciągniętą na zeszłorocznej arenie. My będziemy jedynie fajnym dodatkiem do śmierci dwójki kochanków z Dwunastki.
Dni pozostałe do wyroku śmierci, który Kapitol miał wydać na niektórych zwycięzców, upłynęły tak szybko, jak jeszcze nigdy. Dzień w dzień spędzałem czas z Annie, Mags i moją chrześnicą, starając się nacieszyć ich towarzystwem. Każdego ranka, gdy cały dystrykt pogrążony był we śnie, ja wymykałem się na plażę i biegałem.
Teraz jednak stoję na scenie i czekam, aż to wszystko dobiegnie końca. Denerwuję się, a czekanie sprawia, że czuję się jeszcze gorzej. Patrzę w kamery. Patrzę na ludzi. Wciąż uważając, aby nie wyjść z roli.
— Panie mają pierwszeństwo — oznajmia opiekunka naszego dystryktu i kieruje się do szklanej kuli z losami. Gdy wraca na miejsce, zaczynam się denerwować. — Annie Cresta!
W tym właśnie momencie grunt usuwa mi się spod nóg, a serce rozpada się na miliardy kawałeczków i nic nie jest w stanie go ponownie posklejać. Annie. Moja słodka, kochana Annie ma wrócić na arenę, gdzie traci się człowieczeństwo lub życie. Pomimo cierpienia, jakie czuję, wciąż twardo stoję, wpatrując się wyzywająco w kamerę. Nie reaguję nawet na płacz Annie, choć kosztuje mnie to wiele wysiłku. Po chwili dzieje się coś niezwykłego. Mags podnosi w górę rękę, a następnie wskazuje na siebie. Czuję, jak żołądek wywraca mi się do góry nogami. Ona zgłasza się na ochotnika.
— A teraz czas na panów... — oznajmiła kapitolinka i tak jak wcześniej ruszyła w stronę kuli z nazwiskami. Teraz już się nie przejmuję. Gorzej chyba nie będzie. — Finnick Odair!
Jednak może być gorzej.
_________________________________________________________________________________
Wreszcie powracam z nowym rozdziałem! Podoba Wam się? Wieeem... miało być tu wielkie spotkanie Finnicka i Annie, ale... nie wiedziałam jak ugryźć temat, a jako, że chcę zakończyć to opowiadanie i rozpocząć kolejne to pomyślałam, że taki przeskok w czasie nie będzie wcale taki zły... a co Wy myślicie? :)
Moi drodzy czytelnicy... staram się wrócić na blogosferę na dobre (choć szkoła naprawdę mocno krzyżuje mi plany), także w najbliższym czasie nowe posty pojawią się także na innych blogach :D Staram się także wrócić do komentowania (choć muszę przyznać — trochę wyszłam już z wprawy). Z racji tego mam do Was ogromną prośbę — jeśli to czytacie i cieszycie się z mojego powrotu to napiszcie mi to w komentarzu, zostawcie opinię o rozdziale i po prostu dajcie mi trochę tej motywacji, której ostatnio również mi brakowało :)
Och! A jeśli ktoś chce to pojawiła się zakładka z prologiem nowego opowiadania :D Zakładka nazywa się "Nowy początek" :D
Och! A jeśli ktoś chce to pojawiła się zakładka z prologiem nowego opowiadania :D Zakładka nazywa się "Nowy początek" :D