ANNIE
Sama nie wiem, który moment rozpoczęcia Trzeciego Ćwierćwiecza Poskromienia był dla mnie najtrudniejszy. Nie wiem, czy był to moment, gdy usłyszałam swoje imię, wyczytywane przez opiekunkę naszego dystryktu. Nie wiem, czy był to moment, gdy Mags zajęła moje miejsce. Nie wiem, czy był to moment, gdy Finnick został trybutem po raz drugi. Nie wiem, czy był to moment, gdy widziałam pociąg odjeżdżający z dwiema bliskimi mi osobami. Nie wiem, czy była to Parada Trybutów. Nie wiem, czy był to wywiad, na którym Finnick wyrecytował napisany przez siebie wiersz, będący miłosnym wyznaniem, kierowanym do "wyjątkowej damy, która skradła jego serce". Nie wiem, czy jest to dzisiejszy dzień, który muszę przeżyć ze świadomością, że już za chwilę Finnick i Mags wrócą na arenę.
FINNICK
— Finnick! — krzyczy, zbliżający się do mnie Haymitch.
— We własnej osobie! — odpowiadam. W tym czasie mężczyzna podchodzi do mnie.
— Przestań się wygłupiać i załóż to — mówi, pokazując złotą bransoletkę.
— Co to? — pytam.
— Twoja domowa pamiątka na arenę.
— Ale ja mam już wisiorek z... — zaczynam.
— Chcesz być sojusznikiem Katniss? To załóż to — odpowiada. Po chwili zawahania zdejmuję z szyi wisiorek, Annie musi mi wybaczyć. Robię, co mogę, aby do niej wrócić razem z Mags.
— Dobra — mówię, zakładając na rękę złotą bransoletę. Abernathy już chce odejść, ale ja zatrzymuję go. — Jeśli coś mi się stanie, przekaż to Annie — dodaję, po czym wręczam mu złoty wisiorek, który nosiłem na szyi i już po chwili ruszam w swoją stronę, nie oglądając się za siebie.
Słońce prażyło niemiłosiernie. Przez chwilę miałem wrażenie, jakbym był w Czwórce, jednak gdy moje oczy wreszcie przyzwyczaiły się do tego oślepiającego światła, przypomniałem sobie, że znów utknąłem na arenie Głodowych Igrzysk, a Dystrykt Czwarty to teraz jedynie wspomnienie.
Jednak moje skojarzenie z Dystryktem Czwartym w sumie było dość słuszne. Platformę, na której zmuszony byłem stać, ze wszystkich stron okrążała woda. Chyba stworzyli tę arenę z myślą o mnie.
Zaraz po tym, gdy rozbrzmiał gong, obwieszczający początek rzezi, wskoczyłem do wody i ruszyłem do Rogu Obfitości, gdzie dotarłem jako pierwszy, co wcale mnie nie zdziwiło. Miałem ogromną przewagę z racji wychowywania się w Czwórce.
Wkrótce po mnie do Rogu Obfitości przybywa nikt inny, tylko nasz Kosogłos. Dziewczyna zauważa mnie.
— Więc potrafisz też pływać? — pytam. — Gdzie się tego nauczyłaś w Dwunastym Dystrykcie?
— Mamy dużą wannę — odcina się. Jedno muszę przyznać, jej docinki sprawiają, że wydaje się inteligentną osobą.
— Nie wątpię. Podoba Ci się arena?
— Niespecjalnie, ale tobie powinna. Widać wybudowali ją specjalnie dla ciebie.
Przez chwilę stoimy w milczeniu i mierzymy się wzrokiem. Nie ufam tej dziewczynie, a ona jak widać, nie ufa mi. Śmieszne, że mamy być sojusznikami. Gdybym nie chciał uratować Mags i siebie z tej areny to nigdy nie zawarłbym z nią sojuszu. Z drugiej strony ona nie wybrałaby mnie. Dlatego uśmiecham się szeroko i pytam retorycznie:
— Dobrze, że jesteśmy sprzymierzeńcami, prawda? — Poruszam ręką, tak aby zauważyła bransoletkę. Dziewczyna zaczyna się wahać.
— Prawda — odwarkuje. W tym momencie zauważam za nią jednego z trybutów.
— Schyl się! — rozkazuję i rzucam w mężczyznę trójzębem. Znów jestem mordercą, choć tak naprawdę nigdy nie przestałem nim być. Podchodzę do ciała i wyciągam z niego swoją broń.
— Nie ufaj Jedynce ani Dwójce — oznajmiam.
ANNIE
Zawarli sojusz z Dwunastką. Jestem trochę zdziwiona, bo byłam pewna, że Finnick wolałby zostać sprzymierzeńcem Johanny Mason niż Katniss Everdeen. W końcu to Johanna jest jego przyjaciółką. Jednak wiem, że skoro podjął taką decyzję, to musiał mieć jakiś powód. Znam Finnicka i wiem, że nic nie robi bez powodu.
— Ja go tutaj ściągnę — oznajmia Finnick, gdy słyszę jego głos, mam ochotę zacząć płakać. Tęsknię za nim.
— Dam sobie radę — odpowiada zeszłoroczna zwyciężczyni. Widać, że jeszcze mu nie ufa.
— Lepiej się nie forsuj. Nie w tym stanie — mówi Finnick, dotykając jej brzucha. Ten gest sprawił, że na twarzy Katniss pojawiło się zdziwienie, a dopiero po chwili zrozumienie. Zupełnie jakby dopiero po zastanowieniu, przypomniała sobie, że jest w ciąży.
— Osłaniaj mnie — rozkazuje Finnick, po czym skacze do wody i płynie po Peetę.
W tym czasie zaczynam zastanawiać się co z Mags i znów łapię się na tym, że czuję wyrzuty sumienia. To ja powinnam tam być i walczyć o życie, a nie ona. Czuję, że moje serce zaczyna bić szybciej. Czym prędzej zamykam oczy i zasłaniam uszy. Bitwa na jedzenie. Pamiętasz? Walczyłaś z Finnickiem. Śmiałaś się. Byłaś szczęśliwa. Potem przyszła Mags. Zdenerwowała się na was, jednak gdy wróciliście już dawno o tym zapomniała. Tamtego dnia Finnick po raz pierwszy nazwał cię "rybką". Ty nazwałaś go kotletem, pamiętasz? Przypomnij sobie. Będzie dobrze. Dobrze. Uspokój się Wdech i wydech. Wdech i wydech.
Po chwili czuję się już lepiej. No może nie po krótkiej chwili, bo z tego, co widzę to Finnick, Mags i ich sprzymierzeńcy z Dwunastki już dawno opuścili Róg Obfitości. Teraz są w samym środku dżungli.
Wędrówka trwa w najlepsze. Mam już odejść od telewizora, bo widok Mags i Finnicka na arenie jest dla mnie zbyt bolesny, lecz w momencie, gdy wstaję z kanapy, dzieje się coś niespodziewanego. Peeta Mellark wpada na niewidoczną ścianę i zostaje odrzucony do tyłu.
To, co działo się później, trwa zaledwie kilka minut. Katniss zaczyna panikować. Finnick odsuwa ją od ciała zeszłorocznego zwycięzcy i zaczyna go reanimować. Dziewczyna jednak tego nie zauważa, albo nie rozumie co dzieje się wokół niej i zaczyna celować do niego z łuku. Zakrywam dłonią usta, aby nie zacząć krzyczeć i z przerażeniem oglądam dalszą część akcji ratunkowej. Na całe szczęście dziewczyna orientuje się, co robi Finnick i przestaje do niego mierzyć z łuku. Po chwili Peeta budzi się.
Po tym, jak emocjonalnie zareagowała Katniss i jaką Finnick zrobił minę widać, że nawet on uwierzył, że dziewczyna jednak czuje coś Peety.
_________________________________________________________________________________
Witajcie, moi drodzy czytelnicy! Tęskniliście? Ja za Wami baaaaaaaaaaaaaardzo! ♥♥♥
Wiem, że ten rozdział najlepszy nie jest (ani nawet dobry), ale jakoś nie mam pojęcia jak teraz mam wszystko opisywać, bo przecież nie chcę przepisywać książki :( Poza tym... jakoś tak ciężej mi się pisze ze świadomością, że to już ostatnie rozdziały tej historii (Przypominam, że po zakończeniu tej historii zacznie się nowa! :D)
Powiem, że ostatnio wzięło mnie na wspominki i zaczęłam czytać Wasze komentarze pod starymi postami... i przyznam, że czytając to... popłakałam się. Tak bardzo za tym wszystkim tęsknię. Tęsknię za Wami :( Wiem, że wiele czytelników mojego bloga przestało już tu zaglądać i czytać to co tu piszę. Jednak jeśli ktoś tu zajrzy to proszę, żeby zostawił komentarz...
Napiszę jeszcze, że... wczoraj (27.06) były urodziny Sama Claflina, czyli naszego filmowego Finnicka... pamiętaliście? Wiedzieliście? :D