FINNICK
Wszystko zaczyna do mnie docierać, dopiero gdy Katniss leży unieruchomiona na prowizorycznym łóżku, znajdującym się w poduszkowcu. Dopiero wtedy zaczynam rozumieć, jak dziewczyna musi się czuć. Pominięta? Prawdopodobnie. Oszukana? Bardzo możliwe. Zdradzona? Z całą pewnością. Źle czuję się z tym że ja jestem jednym z tych ludzi, którzy ją tak potraktowali. Źle czuję się z tym że nic jej nie powiedziałem.
— Katniss — zaczynam, ale ona nie reaguje. — Katniss, przepraszam — mówię, choć ona pewnie i tak nie zwraca uwagi na słowa, które wypowiadam. — Chciałem wrócić po niego i po Johannę, ale nie mogłem się poruszyć — oznajmiam. Ona i tak nie reaguje. Może wraca myślami do areny? Może widzi chłopaka, którego pokochała? — Jest w lepszej sytuacji niż Johanna, bo nic nie wie, i bardzo szybko się tego domyślą. Poza tym nie zabiją go, jeśli dojdą do wniosku, że można go wykorzystać przeciwko tobie.
— Jak przynętę? — pyta. Kiwam głową w odpowiedzi, choć wiem, że siedemnastolatka tego nie widzi. — Tak samo, jak wykorzystają Annie przeciwko Tobie, Finnick?
Coś we mnie pęka i zaczynam płakać. Annie nie ma dla nich żadnej wartości. Mogą zabijać ją mentalnie każdego chorego dnia, mogą ją torturować, bo sprawia im to przyjemność, mogą ją gwałcić, krzywdzić, bić, a ja nie mogę nic zrobić, nie mogę jej uratować, nie mogę jej chronić. Czy o to walczyłem na tej zasranej arenie? Chciałem tylko wrócić do osoby, którą kocham. Czy to dlatego wymagałem od niej wygranej w Głodowych Igrzyskach? Obawiam się, że nie. Po pewnym czasie zaczynam wyciągać z tej sytuacji okropne, lecz prawdziwe wnioski.
— Szkoda, że ona żyje. Wszyscy powinniśmy byli umrzeć, tak byłoby najlepiej.
ANNIE
Wszystko mnie boli. Czy tak powinno być? Czy nie powinnam nic nie czuć? W końcu tamten mężczyzna strzelił we mnie... a może tylko mi się wydawało? Nie, na pewno mi się nie wydawało. Często rzeczywistość miesza mi się z moją wyobraźnią, ale jeszcze nigdy nie było to aż tak realistyczne. Jeszcze nigdy nie czułam wtedy takiego bólu. To musiała być prawda.
Powoli otwieram oczy, wszechobecna w pomieszczeniu biel razi mnie. Staram się podnieść, ale prawe ramię boli mnie do tego stopnia, że po chwili rezygnuję z tego pomysłu i jedynie wyduszam z siebie cichy jęk.
— Nie przesadzaj. Oberwałaś jedynie środkiem usypiającym, a nie prawdziwą kulką — oznajmił ktoś ostro. Znam ten głos.
— Johanna! Uspokój się... przecież nie ma sensu, żeby się kłócić... nie wiemy, jak długo będziemy tu siedzieć, a chyba lepiej żyć w przyjaznej atmosferze? — powiedział jakiś chłopak.
— Nie. Lepiej siedzieć samemu w domu — warknęła dziewczyna.
— Johanna? Johanna Mason? — spytałam, choć jestem niemal pewna, że odpowiedź będzie twierdząca. — Co tu robisz?
— Aktualnie planuję morderstwo wszystkich ludzi, którzy mnie tu zamknęli. Masz może pomysł, jak mogę to zrobić? — odparła dziewczyna z wyraźną niechęcią w głosie.
Niepewnie podpieram się na drugim ramieniu i siadam, dusząc w sobie jęk bólu, który usiłował opuścić moje usta. Rozglądam się po pomieszczeniu i zauważam, że nie ma tu praktycznie nic, oprócz sufitu, podłogi, trzech ścian oraz krat, oddzielających mnie od chłopaka, który chwilę temu upomniał Johannę. Ma pozlepiane blond włosy, opadające mu na czoło i nosi strój z ćwierćwiecza poskromienia, co sprawia, że wiem, kim jest, jeszcze zanim się przedstawi.
— Jestem Peeta Mellark, a ty?
— Annie Cresta — odpowiadam niepewnie. Chłopak patrzy na mnie przez chwilę i uśmiecha się.
— Na arenie... poznałem Finnicka... chyba jesteście ze sobą blisko, prawda? — pyta.
— Tak, czy... czy Finnick tu jest? — Uśmiech schodzi z twarzy chłopaka.
— A widzisz go tu? — warczy Johanna.
Potem obydwoje mówią coś jeszcze, ale ja już nie słucham. Zakryłam dłońmi uszy i śpiewam. Śpiewam wszystkie możliwe piosenki, jakie przychodzą mi do głowy, aby się uspokoić, ale nie potrafię. Nie potrafię, bo wiem, że Finnick nie żyje. Zginął na tej głupiej arenie, a wraz z nim moja chęć do życia.
— Nie przesadzaj. Oberwałaś jedynie środkiem usypiającym, a nie prawdziwą kulką — oznajmił ktoś ostro. Znam ten głos.
— Johanna! Uspokój się... przecież nie ma sensu, żeby się kłócić... nie wiemy, jak długo będziemy tu siedzieć, a chyba lepiej żyć w przyjaznej atmosferze? — powiedział jakiś chłopak.
— Nie. Lepiej siedzieć samemu w domu — warknęła dziewczyna.
— Johanna? Johanna Mason? — spytałam, choć jestem niemal pewna, że odpowiedź będzie twierdząca. — Co tu robisz?
— Aktualnie planuję morderstwo wszystkich ludzi, którzy mnie tu zamknęli. Masz może pomysł, jak mogę to zrobić? — odparła dziewczyna z wyraźną niechęcią w głosie.
Niepewnie podpieram się na drugim ramieniu i siadam, dusząc w sobie jęk bólu, który usiłował opuścić moje usta. Rozglądam się po pomieszczeniu i zauważam, że nie ma tu praktycznie nic, oprócz sufitu, podłogi, trzech ścian oraz krat, oddzielających mnie od chłopaka, który chwilę temu upomniał Johannę. Ma pozlepiane blond włosy, opadające mu na czoło i nosi strój z ćwierćwiecza poskromienia, co sprawia, że wiem, kim jest, jeszcze zanim się przedstawi.
— Jestem Peeta Mellark, a ty?
— Annie Cresta — odpowiadam niepewnie. Chłopak patrzy na mnie przez chwilę i uśmiecha się.
— Na arenie... poznałem Finnicka... chyba jesteście ze sobą blisko, prawda? — pyta.
— Tak, czy... czy Finnick tu jest? — Uśmiech schodzi z twarzy chłopaka.
— A widzisz go tu? — warczy Johanna.
Potem obydwoje mówią coś jeszcze, ale ja już nie słucham. Zakryłam dłońmi uszy i śpiewam. Śpiewam wszystkie możliwe piosenki, jakie przychodzą mi do głowy, aby się uspokoić, ale nie potrafię. Nie potrafię, bo wiem, że Finnick nie żyje. Zginął na tej głupiej arenie, a wraz z nim moja chęć do życia.
_________________________________________________________________________________
Hej, hej, hej, moi drodzy czytelnicy! Na samym początku... pragnę Was przeprosić, że tak koszmarnie długo zwlekałam z wstawieniem tego rozdziału. Mam nadzieję, że nie jesteście na mnie źli z tego powodu :)
Liczę również na to, że rozdział się Wam podobał i swoją opinię zostawicie w komentarzu :)
Mam też kilka ogłoszeń...
Jak wiecie zbliża się rok szkolny (nad czym strasznie ubolewam, jak za pewne większość z Was XD) i znaczy to, że rozdziały będą pojawiać się jeszcze rzadziej... znaczy... z racji tego, że i tak pojawiają się rzadko to liczę na to, że za bardzo tego nie odczujecie, jednak... sami rozumiecie... w tym roku kończę szkołę i muszę skupić się na nauce, oczywiście rozdziały będą się pojawiać i będę wstawiała je tak często jak będę mogła :) Może to nie było jakoś ważne ogłoszenie, ale chciałam Wam o tym napisać, żebyście wiedzieli, że pisanie rozdziałów na tego bloga i czytanie Waszych wspaniałych komentarzy jest dla mnie niezwykle ważne i nigdy z tego nie zrezygnuję, a już na pewno bez wcześniejszego poinformowania Was o tym... także... chcę powiedzieć, żebyście się nie martwili, bo bloga nie opuszczę :)
Kolejna i już przyjemniejsza informacja jest taka, że... kilka dni temu ten blog skończył już 2 i pół roku! I bardzo dziękuję za to, że nadal czytacie tego bloga :) Jesteście najwspanialszymi czytelnikami na świecie i jestem niezwykle wdzięczna, że mogłam Was poznać ♥
Jest także informacja, że jeszcze dwa rozdziały, epilog i... zaczynamy nową serię na tym blogu :) Mam nadzieję, że ta nowa historia Finnicka i Annie spodoba Wam się tak, jak spodobała się ta, a może nawet bardziej i nadal będziecie zostawiać te wspaniałe i niezwykle motywujące komentarze :)
No to tyle (bo te ogłoszenia są prawie tak długie jak rozdział), chciałam Wam życzyć udanej końcówki wakacji i jak najlepszych ocen w nadchodzącym roku szkolnym :)
Bardzo podoba mi się ten blog.
OdpowiedzUsuńPisz dalej jesteś świetna.
Życzę ci abyś miała dużo pomysłów na tego bloga. Kocham blogi o tematyce Igrzysk Śmierci. <3<3<3<3<3<3<3<3
Dziękuję, baaaaaaaaardzo się cieszę, że Ci się podoba ♥
UsuńMówiłam ostanio o tym, że żałuję, iż twoje notki są nieco zbyt krótkie. Muszę przyznać, jednak, że nie liczy się ilość tylko jakość. Notka świetna. Oba fragmenty - zarówno ze strony Finnicka, jak i Annie...cóż wpadają do serducha.
OdpowiedzUsuńAT (wcześniejsza A)
Ojejku... dziękuję, baaaaaardzo mi miło ♥♥♥
UsuńNaprawdę czuję ogromną satysfakcję z tego, że moje rozdziały spotykają się z tak pozytywną opinią! Dziękuję ♥
Wszystkiego naj, naj, naj, naj lepszego z okazji 2 lat bloga!!! 😄😄😄
OdpowiedzUsuńCieszę się, że już niedługo zaczynasz nowa serię! Nie żeby ta mi się nie podobała (bo ją uwielbiam) czy coś, ale po prostu jestem strasznie ciekawa jak to napiszesz. 😉😉
Mam też przyjemną informację - już jutro, ok. 17 na moim blogu o Igrzyskach pojawi się... NOWY ROZDZIAŁ!!! 😀😀😀
Serdecznie zapraszam. 😉
Ps. Chciałam, zapytać czy ta niwa seria, będzie też na Wattpadzie. 😞
Ps2. Zapraszam na mojego bloga o Niezgodnej (burndivergentnewend.blox.pl), oraz do zaobserwowania mnie na Wattpadzie (ananasek46)
Pozdrawiam
karamel56
Dziękuję ♥ W sumie to już 2 i pół lat bloga :D
UsuńJa jestem ciekawa jak Wam się spodoba ta nowa seria, ale... no mam nadzieję, że się spodoba, bo pisze mi się ją naprawdę przyjemnie :D
Ooo... zaraz zobaczę :D
Nowa seria będzie również na Wattpadzie, bo wiesz... prolog już się tam pojawił XD
Uwielbiam twojego blogi i żałuję, że rozdziały będą tak rzadko. Ale i tak są świetne. Ty jesteś świetna, bo chyba trzeba być geniuszem żeby wymyślić takie cudo. Życzę ci dużo weny. Pisz daleje, bo masz swoich wiernych czytelników. Kocham kocham i jeszcze raz kocham.<3<3<3
OdpowiedzUsuńPs.
Znacie jakieś działające blogi o tematyce Igrzysk Śmierci?!
Bardzo się cieszę, że blog Ci się podoba ♥
UsuńNo niestety rozdziały będą tak rzadko, ale... tylko do czasu, a dokładniej do połowy maja, a po maturze postaram się pisać częściej i więcej :D
Ojejku... nawet nie wiesz jak bardzo mi miło! Dziękuję bardzo za tak cudowne słowa ♥♥♥
A blogi o Igrzyskach, które wciąż działają znam i są to:
http://hangingtree.blox.pl — o dalszych losach Katniss i Peety
http://hungergamesmyworld.blogspot.com/ — strona z informacjami o Igrzyskach :)