Codziennie rano budziłem się z ogromnym uśmiechem, całowałem żonę w policzek, a następnie ubrany i najedzony ruszałem do pracy, z której wracałem z jeszcze większym uśmiechem na twarzy. Wchodziłem do domu, całowałem żonę na powitanie i od razu biegłem do córki, żeby tylko zobaczyć czy to wszystko prawda, czy nie śniłem. Nie śniłem. To była prawda.
Moje szczęście trwało dwa miesiące. Po tym czasie wszystko się zmieniło. Chociaż ten dzień zapowiadał się dobrze tak jak pozostałe. Wstałem, usłyszałem gaworzenie mojej małej córeczki, której mieliśmy tego dnia wybrać wreszcie imię i na mojej twarzy od razu zagościł uśmiech. Moja żona jeszcze spała, więc tylko pocałowałem ją w policzek i poszedłem do łazienki, wziąłem prysznic, ubrałem się w strój roboczy i zszedłem na dół, aby przygotować śniadanie dla mnie i dla mojej żony, która zawsze schodziła na dół w tym samym momencie, w którym ja wstawałem od stołu. Tym razem postanowiłem zrobić naleśniki, które można powiedzieć są moim daniem popisowym - potrafię zrobić tylko naleśniki, jajecznicę i kanapki. Zjadłem i zbierałem się do wyjścia, moja żona też już zeszła na dół, uśmiechnęła się i pożegnała. Ruszyłem do pracy. Kiedy z niej wracałem spotkałem Irnę wraz z Terenem. Ich widok był dla mnie dziwny, bo w końcu ciężko jest się przyzwyczaić do widoku swoich najlepszych przyjaciół, którzy niegdyś się nienawidzili, a teraz świata poza sobą nie widzą. Zaprosiłem ich do siebie na kolację. Para chętnie zgodziła się.
Wszedłem do domu i jak zwykle udałem się do kuchni, gdzie powinna czekać na mnie moja żona. Jednak zamiast Alice zastałem leżącą na kuchennym stole kartkę. Na początku myślałem, że zostawiła mi liścik, że wyszła do sklepu, dlatego podszedłem do kartki leżącej na stole i wziąłem ją w dłoń. Zacząłem czytać.
Mój drogi,
Pamiętam wszystkie chwile, spędzone z Tobą. Począwszy od dnia, w którym mnie uratowałeś do dziś - dnia, w którym uratowałam się sama.
"Od czego się uratowałaś?" zapytasz. "Od Ciebie." odpowiem.
To nie tak, że jesteś zły. Jesteś dobry. To nie tak, że źle mnie traktowałeś. Traktowałeś mnie bardzo dobrze.
Tylko, że ja nie chcę rodziny. Nie chcę Ciebie. Nie chcę małej. Nie zrozum mnie źle - TY BYŁEŚ DLA MNIE WAŻNY. Tylko... rodzina to dla mnie balast. Nie chcę stać się kurą domową, która całymi dniami siedzi z płaczącym dzieckiem, która przygotowuje obiadki dla zapracowanego męża. Jestem na to za młoda i musisz przyznać - za piękna.
Dlatego uciekam. Uciekam i nie próbuj mnie szukać, bo wszystko co niegdyś było między nami teraz już wyparowało. Dlatego ułóż sobie życie na nowo, albo nie. Opiekuj się małą, albo nie. Mnie już nic nie obchodzi.
Żegnaj.
Do dziś pamiętam jak moje łzy skapywały na kartkę. Pamiętam jak zmiąłem ją w pięści i wrzuciłem do śmieci. Pamiętam nadzieję, która przedarła się do mojego umysłu. "To musi być żart. Jej rzeczy na pewno są na górze. Żartowała." pomyślałem. Pobiegłem na górę i zajrzałem do szafy. Nie żartowała. Uciekła. Pamiętam krzyk, który wydostał się z mojego gardła. Pamiętam szloch, który zawładnął moim ciałem. Płakałem głośniej niż dziecko.
Nie wiem jak długo siedziałem w takim stanie w sypialni. Wiem, że później zszedłem do kuchni i upiłem się rumem. Wyjąłem list z kosza i czytałem go raz za razem, aż zasnąłem.
Irna i Teren odwiedzili mnie tak jak obiecali. Tylko, że w tamtej chwili nie potrzebowałem odwiedzin. Chciałem zniknąć. Zobaczyli mnie śpiącego na stole w kuchni. Irna pobiegła do małej, a Teren mnie obudził. Zapytał co się stało. Pokazałem mu list. "Oj, stary. Przykro mi. Ale... kurde. Masz dziecko i musisz się wziąć w garść, żeby je wychować na dobrego człowieka. Nie na takiego jakim była twoja żona. Ja i Irna ci pomożemy, twoi rodzice, twoja siostra. Nie jesteś sam. Pamiętaj o tym." powiedział. Myślał, że to mi pomoże, że wezmę się w garść. Nie pomogło.
Z dnia na dzień moje siły malały. Z dnia na dzień staczałem się coraz bardziej. Rodzice przygarnęli mnie. Nadałem córce imię. Alice. Nikomu się to nie spodobało, ale ja chciałem, żeby chociaż ta Alice mnie nie zostawiła. To ja miałem zostawić ją.
Po dwóch latach znów spotkałem swoją żonę. Była na plaży z jakimś mężczyzną. Jej jasnobrązowe, falowane włosy powiewały na wietrze. Była taka piękna. Podszedłem do niej. Wyśmiała mnie. "Jesteś zwykłym pijakiem. Jak mogłabym z tobą być?" zapytała. "Stałem się taki przez ciebie." odpowiedziałem. Splunęła mi w twarz. Odszedłem.
Kilka dni po tym zdarzeniu, kiedy dwudziesta butelka rumu został opróżniona wpadłem na pewien pomysł, który dla pewności zapisałem na kartce, żeby następnego dnia o nim nie zapomnieć. Wiadomość, którą sobie zostawiłem była krótka, ale jasna.
Łódź. Żyletka. Ty. Koniec męczarni.
To wydawało się takie proste. "Wypłynę na morze i podetnę sobie żyły. Będę z dala od ludzi i nikt nie zdoła mnie uratować." pomyślałem. Plan idealny. Następnego dnia wstałem i przeczytałem wiadomość. Ubrałem się, schowałem żyletkę i zabrałem się za napisanie listu. Tyle pięknych słów rodziło się w mojej głowie, ale nie znalazłem w sobie dość siły, aby je napisać. Było tylko jedno słowo, które udało mi się zapisać.
Przepraszam.
Jedno słowo. Tak wielkie znaczenie. Przeprosiłem za wszystko. Za to, że byłe tchórzem. Położyłem kartkę na stoliku nocnym. Podszedłem do łóżeczka, w którym spała słodka istotka i pocałowałem ją w policzek tak jak kiedyś robiłem. Wyszedłem. Ruszyłem w kierunku przystani. Wsiadłem do łodzi i ruszyłem. Odpłynąłem na odpowiednią odległość i zrobiłem to. Podciąłem sobie żyły. Zamknąłem oczy z nadzieją, że więcej ich nie otworze. Nic już nie czułem.
W pewnym momencie znów otworzyłem oczy. Czy to już koniec? pytałem się w duchu. To nie był koniec. Przecież nie powinienem nic czuć, prawda? A przecież bolała mnie ręka i głowa.
-Ooo... śpiąca królewna wreszcie postanowiła otworzyć oczy - usłyszałem chrapliwy głos jakiegoś starszego człowieka. - Nie ruszaj się. Zaraz dopłyniemy do brzegu - oznajmił.
-Uratował mnie pan? - spytałem słabo.
-Na to wygląda - odparł mężczyzna.
-Ale ja nie chciałem... ja chciałem zginać - oznajmiłem. - Straciłem ją bezpowrotnie - dodałem.
-Tak jak ja swoją rękę i jakoś nie rozpaczam - odpowiedział. Chciałem na niego spojrzeć, ale moja głowa była tak ciężka, że nie potrafiłem jej podnieść.
-Ja nie chcę już cierpieć. Nie chcę topić smutków w alkoholu - powiedziałem cicho.
-To zepnij dupę i weź się do roboty - oznajmił ostro. Po chwili odezwał się znów, tym razem łagodniej - Posłuchaj... życie prowadzi nas krętymi ścieżkami, ale to właśnie one sprawiają, że stajemy się coraz silniejsi.
Nie pamiętam co działo się później. Pamiętam jednak ostatnie słowa tego człowieka, które skierował do mnie Kiedyś mi za to podziękujesz.
Miał rację. Miał rację we wszystkim. Wreszcie wziąłem się w garść. To wszystko sprawiło, że stałem się silniejszy. Zacząłem mu dziękować i dziękuję mu po dziś dzień. Chociaż teraz już nie jest tym młodym mężczyzną. Teraz mam już dorosłą córkę i dorosłą siostrzenicę, którą traktuję jak córkę. Obydwie mają dzieci. Moja siostrzenica córeczkę. Moja córka ma syna, którego nazwała Finnick. Chłopiec mnie uwielbia, a moje życie znów przypomina sen. Boję się momentu, kiedy sen znów przerodzi się w koszmar. Jednak teraz będę walczył od początku, bo tylko tchórze się poddają. Ja tchórzem nie jestem.
_________________________________________________________________________________
No cóż... rok 2015 się kończy, więc z tej specjalnej okazji postanowiłam przybliżyć Wam nieco historię dziadka Finnicka. Raczej nie będę wstawiała więcej One Shot'ów, chyba, że będzie jakaś wyjątkowa okazja, a rozdział nie będzie skończony XD
No bo przecież dziś jest wyjątkowa okazja nie co dzień rok się kończy... ha ha ha... kończy się co rok... (jakie to było suche... XD) No i z tej okazji chciałabym życzyć Wam wszystkiego najlepszego, żeby spełniły się Wasze postanowienia noworoczne, żebyście byli cały czas uśmiechnięci, żeby wszystko Wam się układało i dobrych ocen też Wam życzę :D
To chyba już wszystko co chciałam Wam przekazać... a nie jeszcze nie!! Oficjalnie ogłaszam, że mój drugi blog - Życie to nie bajka jest już aktywny!! Nowy rozdział na nim dodam 1.01.2016 r. Teraz znajduje się tam ogłoszenie. Jednak zachęcam Was, żebyście już dziś tam zajrzeli. Głównie dla nagłówka, z którego jestem potwornie dumna! (Jutro nagłówek z tamtego bloga pojawi się tu w zakładce z Grafiką.
Napiszę jeszcze, że ten One Shot jest... średni, ale jest kilka zdań, z których jestem dumna :)
SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU I NIECH LOS ZAWSZE WAM SPRZYJA!!
Nawzajem!
OdpowiedzUsuńMuszę powiedzieć, że dla mnie ten rozdział jest wspaniały. Stworzyłaś coś niesowitego, zresztą jak zawsze. Twoje rozdziały są naprawdę świetne a każdy jest przemyślany. Wzruszają, dodają siły, nadziei i są po prostu ciekawe.
~ Sylwia, ktora przyznaje, że od początku zakochała się w tym blogu i rozdziałach. No i oczywiście w wątku Finnicka i Annie.
Ooo... naprawdę cieszą mnie Twoje słowa i jest mi strasznie miło, że tak uważasz i... no po prostu Twój komentarz wywołał na mojej twarzy wielki uśmiech :)
UsuńDziękuję ♥
No po prostu genialnie jak zawsze.Masz talent dziewczyno <3
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na kolejny i również zapraszam do siebie.
Pozdrawiam i życzę ci dużo weny
Ooo... dziękuję, to bardzo miłe ♥
UsuńJuż zaglądam :)
Nigdy nie ogarniałam One Shotów. XD Nawet nie wiem, co to jest, ale fajnie Ci wyszło. XD
OdpowiedzUsuńDZIADEK FINNICKA, TAK?! XD
Nadal się zastanawiam, czemu go tak polubiłam. XD
Historia mega! Mega, mega, mega! :D
,,Tak, jak ja swoją rękę i jakoś nie rozpaczam" XD Genialne! XD Przypomniał mi się taki żart:
,,Obok topiącego się człowieka, przejeżdża inwalida i słyszy:
-NIE UMIEM PŁYWAĆ! NIE UMIEM PŁYWAĆ!
Na co inwalida spokojnym głosem odpowiada:
-A ja nie umiem chodzić i jakoś nie krzyczę." XD
Powiem Ci, że bardzo, bardzo mądry... rozdział. Nazwijmy to rozdziałem. :D
Zerknęłam na Twojego drugiego bloga i bardzo mi się spodobało, więc zostawiam tu dość krótki, ale normalny, jak na moje możliwości komentarz i lecę czytać opowiadanie! :D
Happy New Year and may the odds be ever in your favor!
PiŻW! :D
I znowu te rozważania- czy ten komentarz ma sens? XD
UsuńCzasem tracę wątek, więc niektóre zdania miały być dłuższe. :')
Za łatwo się rozpraszam. XD
W takim razie się cieszę :D
UsuńTak, tak, oczywiście dziadek Finnicka :D
Też się tak zastanawiam dlaczego, aż tak go polubiłaś XD
Bardzo się cieszę, że tak uważasz :D
Taak... to jeden z moich lepszych tekstów XD
Hahahahahahahahaha.... świetne XD
Dziękuję ♥ Starałam się, żeby był taki... no... bardziej pouczający :)
Ooo... to fajnie, że się spodobało :D
Hahahah... skąd ja to znam... też zawsze po opublikowaniu komentarza się zastanawiam czy to co napisałam miało jakikolwiek sens XD
Czyli to jednak nie jest normalne... XD Zawsze lubiłam te starsze postacie, bo czasem jako jedyne wydawały mi się rozsądne, mądre i rozważne. XD Wystarczy spojrzeć na Gandalfa- bez niego kompania nie pożyła by paru dni. XD
UsuńNie widziałam wszystkich, bo przeczytałam dopiero 50 Twoich rozdziałów, ale jestem pewna, że jeden z lepszych. :D
Udało Ci się. :D
Bardzo mi się spodobało! Czekam na kolejny rozdział! :D
No wiem. XD I Ty też wiesz, że ja wiem i wiesz, że ja tak mam, bo Ty tak masz i mówisz mi to, gdy mówię, że ja tak mam. :') Wait...WHAT?! XD
No w sumie jest normalne... ja na przykład od początku lubiłam Mags XD
UsuńTaak... bez Gandalfa daleko by nie zaszli XD
Tak... jeden z lepszych... ogólnie uwielbiam sarkastyczne teksty, bo sama jestem bardzo sarkastyczna XD
W takim razie bardzo się cieszę :D
Oooo... to super, niedługo powinnam go skończyć :D
Tak się chyba trochę pogubiłam XD
Ja też. XD Szkoda, że umarła. :( Znaczy poświęciła się za Peetę, więc mam tak strasznie mieszane uczucia. XD Smutno mi, ale się cieszę, ale się karcę, że się cieszę i mi smutno, i... to takie błędne koło. :')
UsuńHigh-five! Mi też się zdarza. :'D
Po dłuższym zastanowieniu to ma sens. Po d ł u ż s z y m. XD
Ja też jej strasznie żałuję :(
UsuńW takim razie muszę się zastanowić XD
Fajny rozdział.
OdpowiedzUsuńŻyczę ci weny.
Wszystkiego najlepszego z okazji Nowego Roku!!!
Mia Katniss Mellark
Dziękuję :)
UsuńMam już kolejny rozdzialik na blogu.
UsuńZapraszam i czekam na twój kolejny rozdział
Już zaglądam :)
UsuńSuper rozdział :) Wzajemnie wszystkiego najlepszego i duuuuuużo weny w tym roku ;)
OdpowiedzUsuńTak więc One Shot bardzo udany według mnie i mam nadzieję, że niedługo otworzę bloggera a tam pojawi się informacja o nowym rozdziale :)
Pozdrawiam Gabriela
Bardzo się cieszę skro tak uważasz :)
UsuńDziękuję :)
Więc muszę szybko pisać :D
Chciałam jeszcze spytać, kiedy kolejny fantastyczny rozdział?
OdpowiedzUsuń~Sylwia
Niestety nie wiem na kiedy uda mi się go skończyć, ale postaram się napisać go w miarę szybko :)
UsuńBrak mi słów.<3<3<3
OdpowiedzUsuńTo chyba dobrze, prawda? ♥
UsuńNo pewka;)
UsuńPosluchaj skarbie, niedawno trafilam na Twojego bloga i wlasnie ukladam plan jak Cię zabić poniewaz calego przeczytalam i jak ta glupia czytam od nowa :D w każdej wolnej chwili a szczególnie rodzialy 77 i cos kolo tego xD strasznie mi sie Twoje cudeńka podobaja a szczególnie takie "slodkie" fragmenty :) mam nadzieje ze urywki i zazdrość będzie sie pojawiać haha :P tym czasem szczęśliwego nowego roku (chociaz dzis juz 2 stycznia xD) i weny zycze mam nadzieję ze cos sie niedlugo pojawi :* -the black winner of Olympic Death
OdpowiedzUsuńOoo... dziękuję to bardzo miłe... no może z wyjątkiem faktu, że układasz plan jak mnie zabić... to mnie trochę przeraża... hahaha XD
UsuńA tak na serio, to baaaaardzo dziękuję i baaaaaardzo się cieszę, że mój blog Ci się aż tak spodobał!!
Oczywiście, że będą jeszcze urywki i zazdrość :D
Dziękuję, sama mam nadzieję, że niedługo uda mi się coś wstawić ♥
PS.Czekam na kolejny rozdział i zapraszam na blog o peetniss.Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńJuż zaglądam :)
UsuńHejka :). Parę minut temu natrafiłam na Twojego super bloga i juz przeczytałam mnóstwo rozdziałow.. Są mega, masz talent! Ogromnie się cieszę ze wreszcie natrafiłam na taki blog bo wprost uwielbiam Finnicka <3 Jest taki mądry, dobry i kochany <3 Nie da się go nie kochać!
OdpowiedzUsuńNatalia.
Przepeaszam że komentarz jest anonimowy ale nie mogę mieć aktualnie konta :/
Ooo... dziękuję baaaaaaaaaardzo, to jest baaaaaaaaaaaardzo miłe i sprawia mi baaaaaaaaaaaaardzo dużo radości ♥
UsuńJejku... tak się cieszę, że tak uważasz i strasznie się cieszę, że mogę czytać tak miłe słowa o moim blogu :)
Oj, tak... Finnicka nie da się nie kochać :D
Nie masz za co przepraszać ♥
Kiedy kolejny rozdzial! Juz nie moge sie doczekac! :D a ten jest PERFECT
OdpowiedzUsuńNiestety nie wiem kiedy wstawię kolejny rozdział, bo jest jeszcze nieskończony, a teraz niestety mam mało czasu wolnego :(
UsuńPostaram się jednak skończyć go i wstawić jak najszybciej :)
Myślę, że uda mi się do końca tygodnia :)
Oto przybywam! Omg, czy to nie brzmi dziwnie? XD Nieważne..
OdpowiedzUsuńTak się cieszę, że tu trafiłam :)Masz niesamowity talent. Naprawdę, ten blog jest dosłownie w każdym calu idealny <3
Rozdziały są cudowne, interesujące i nawet sama nie wiem jakie jeszcze. Przeczytałam wszystko w 2, 3 dni...? Sama nie wiem :)
W sumie ten blog nie byłby taki magiczny (jak bardzo dziwnie to brzmi? :)), gdyby nie ty. Jak czytałam komentarze i twoje odpowiedzi, to nie mogłam zrozumieć, jak może istnieć taka pozytywna osoba jak ty. :) Chodzi mi oto, że ty naprawdę się cieszysz z każdego komentarza, nawet jak brzmi ,,Fajne, zapraszam do mnie..." Ja bym tak nie potrafiła. :)Podziwiam cię.
Twoja historia o Finnicku... Jest taka prawdziwa. Naprawdę, cudowne jest to jak opisujesz jego relacje z Annie, Mags i innymi członkami jego rodziny. Nawet jego uczucia są takie realne.
Jej, twoja miłość o Finnicka chyba nie zna granic <3 Albo raczej do Sama. Albo i do tego i tego <3 Tak samo mam z Joshem! I love Josh <3 You love Sam <3
A i jeszcze chciałam ci podziękować. Dzięki twojemu blogowi poznałam ,,Love, Rosie" i ,,Dotyk Julii". Aż wstyd się przyznać, że wcześniej ich nie znałam XD
Zacznę od ,,Love, Rosie" Czy tylko ja sądzę, że w tym filmie Sam wydaję się taaaki uroczy <3 (oczywiście to twój mąż, ale wolno pomarzyć)Zresztą Lily też. Piękną byłaby z nich para <3 Ale nie jest, ponieważ Lily wie, że Sam jest twój <3 ;)
A teraz czas na moje niemiłosierne, niesamowicie długie wywody na temat ,,Dotyku Julii" Dzięki tobie, to moja ulubiona seria od czasów IŚ. Od ponad roku nie czytałam drugiej, tak samo niesamowitej trylogii! Przeczytałam już wszystkie części. Podoba ci się styl Tahereh? Bo mi baaardzo, zakochałam się <3 Pewnego dnia, jak rano przeglądałam twój blog, zobaczyłam tą zakładkę ,,Polecam" (Jak mogłam jej nie zauważyć? XD) Wieczorem ,,Dotyk Julii stał u mnie na półce :)A ty przeczytałaś całą serię czy tylko pierwszą część? No i moje standardowe pytanie.
Aaron czy Adam?
Tak więc podsumowując, twój blog jest boski! Dzięki tobie poznałam jedną z najlepszych trylogii, a sama ty jesteś baardzo pozytywną osobą.
Viks
PS. Nigdy nie piszę takich długich komentarzy... No może czasami... Dosyć często...Zawsze? :):):)
PS 2. Czytałaś ,,Wybranych"
Raczej nie brzmi dziwnie (ja sama czasem się tak witam, więc będę obstawać przy tym, że to normalne XD)
UsuńJa również niesamowicie cieszę się z tego, że tu trafiłaś, a jeszcze bardziej z tego, że mój blog Ci się spodobał i postanowiłaś zostawić ten niesamowity komentarz, który (tak na marginesie) sprawił mi ogrooooopnie dużo radości i teraz siedzę z ogromniastym uśmiechem na twarzy (który najprawdopodobniej już nigdy z niej nie zniknie :D)
Bardzo, bardzo, bardzo (nieskończoność razy bardzo) się cieszę, że tak uważasz i tak szybko przeczytałaś całego bloga :) To naprawdę wieeele dla mnie znaczy i sprawia mi ogrom radości i satysfakcji :) Dziękuję :)
Nie brzmi dziwnie :) Ojejku, dziękuję bardzo (zarumieniłam się :D)
Miło mi :)
Bardzo się cieszę, że podoba Ci się moja historia Finnicka. Naprawdę bardzo się staram, żeby te wszystkie uczucia i relacje z innymi ludźmi były realne, a historia wydawała się prawdopodobna i realna :)
Oj tak moja miłość do Finnicka i Sama nie zna granic XD Też bardzo lubię Josha :) Polubiłam go kiedy (dawno temu :D) oglądałam Most do Terabithii (który jest filmem na podstawie pierwszej książki, która wkradła się do mojego serca i uwielbiam ją do dziś) :)
Ooo... nie ma za co :)
Oj tak, Sam jest strasznie uroczy (w Love, Rosie i nie tylko :D) ♥
Też uważam, że razem z Lily tworzyliby śliczną parę... no ale on jest mój i go nie oddam XD ♥
Baaaardzo cieszę się, że Dotyk Julii tak bardzo Ci się spodobał :) Uwielbiam styl Tahereh!! Jest niesamowity!! Taki pełen emocji, a te przekreślenia świetnie ukazują co działo się w głowie Julii... to naprawdę niesamowite :)
Przeczytałam całą serię :)
Aaron... jest taki tajemniczy i pełen uczuć, choć stara się je ukryć przed całym światem. Podoba mi się również jego sposób postrzegania świata :)
Baaardzo dziękuję i się cieszę ♥
Spokojnie, u mnie możesz takie pisać, bo ja kocham takie długie komentarze (jak to ja lubię je nazywać: niemiłosiernie długie komentarze XD) pisać, a czytać jeszcze bardziej ♥
Jeszcze nie... jeszcze :D
Cieszę się, że się cieszysz. :)
UsuńJa też oglądałam Most do Terabithii, ale nie czytałam książki. Pewnie niedługo się do tego zabiorę :D Ale film meeega.
Tak, Sam jest strasznie uroczy <3 Ale wiadomo-tylko Twój! :)
Mi też się bardzo podoba styl Tahereh. Bo to co jest przekreślone, to są jakby myśli Julii, których ona nie chce do siebie dopuścić, co nie? Jak próbowałam to wytłumaczyć koleżankom, to one coś takiego ,,To ta cała Jania ma rozdwojenie jaźni, czy co?" Wtf?! Jaka Jania, to Julia jest! Omg, padłam ze śmiechu jak to powiedziały. :D :D
Ja też wolę Aarona <3 Racja, woli ukrywać swoje uczucia. Ale moment w drugiej części mnie zabił (Ej, to co ja tu robię? XD). Jak Aaron się otworzył przed Julią (po raz drugi!), powiedział jej, żeby mówiła do niego Aaron, a ona ,,Adam" No ludzie, co to ma być? Od tego momentu Julia sobie u mnie przeskrobała :c Strasznie smutny moment :'(
Radzę Ci jak najszybciej przeczytać Wybranych, cudowna książka.<3
No, to ja już kończę ten niemiłosiernie długi komentarz :) Twoje powiedzonko.
Viks
W takim razie polecam książkę (co prawda czytałam ją dawno temu, ale to nieważne XD) :D Oj tak, zgadzam się - film jest meeega :D
Usuń♥
Tak, tak :) Padłam kiedy przeczytałam jak zareagowały Twoje koleżanki XD "Jania"... to mnie rozwaliło :D
Aaron jest świetny!! (Hahaha... ten tekst w nawiasie mnie rozwalił XD) Oj tak... u mnie też sobie przeskrobała!! Aaron się przed nią otworzył i była to chyba jedyna osoba, której pokazał swoje prawdziwe oblicze, a ona "Adam. Adam. Adam...". Jeśli już jesteśmy przy smutnych momentach... też się wzruszyłaś, kiedy Julia została postrzelona i była opisana reakcja Aarona? ♥
W takim razie zaraz po skończeniu Harry'ego Pottera biorę się za Wybranych :D
Tak, moje koleżanki są trochę nieogarnięte w pewnych tematach :) Ale ich dzisiejszy tekst...
UsuńJest taka oto sytuacja. Moja koleżanka I mój kolega odprowadzają mnie do domu. No ja z koleżanką gadamy o tym, czy pomimo różnicy wieku mogę być z Joshem <3 I ja mówię, że Sam ma urocze dołeczki. A moja koleżanka coś takiego ,,Nie wiedziałam, że Haymitch ma dołeczki..." -.-
O zgrozo... To był cios poniżej pasa... -.-
Tak, moment kiedy Julia została postrzelona był świetny! Aaron mimo tego, jak bardzo Julia go skrzywdziła, zajął się nią<3 Ta sytuacja pokazała, że u Aarona miłość pokonała nawet złamane serce. Urocze
Czytasz Harry'ego? Uwielbiam tą książkę <3 Dzięki niej zaczęłam czytać.
Oj tak, konieczne przeczytaj Wybranych.
Viks
Doskonale Cię rozumiem!! Moje koleżanki (z wyjątkiem jednej) również nie należą do najbardziej ogarniętych osób w tematach Igrzysk, aktorów, książek (i tak dalej...) i kiedyś przydarzyła mi się bardzo podobna historia... i to nawet kilka razy...
UsuńRaz rozmawiałam z koleżanką i spytała mnie o ulubionego aktora. Odpowiedziałam, że Sam Claflin jest moim ulubionym aktorem. Ona spytała "Kto?". Moja koleżanka oglądała Igrzyska (i z jego udziałem tylko Igrzyska... nawet Piratów z Karaibów, albo Królewny Śnieżki i łowcy nie oglądała... Love, Rosie też nie...), więc stwierdziłam, że jak powiem jej, że to aktor, który gra Finnicka to zrozumie. Powiedziałam jej to, a ona odpowiedziała "Aaa... to ten starszy taki, co jest tym... no... no tym... nieważne. W każdym razie z Dwunastki, nie?". Ja opowiedziałam, że Finnick jest dwudziestoczteroletnim zwycięzcą z Czwórki, który został wylosowany do 75. Głodowych Igrzysk. Moja koleżanka zdziwiona zapytała (właściwie to wykrzyczała) "TO KATNISS I PEETA SĄ Z CZWÓRKI??? Ej... to Finnick ma dwadzieścia cztery lata?? Wygląda na duuuuużo starszego." W końcu pokazałam jej zdjęcia... dopiero wtedy zrozumiała o kim mówiłam...
A co do dołeczków Sama... taaaak!! Są strasznie urocze :D
Też uważam, że ten moment jest naprawdę świetny! Nawet się wzruszyłam, kiedy go czytałam... Aaron pokazał wtedy, że jeśli się kogoś naprawdę kocha to nie patrzy się na to co było kiedyś, na to jak bardzo zostaliśmy skrzywdzeni, bo jednak ta druga osoba jest dla nas ważniejsza niż my sami.
W Dotyku Julii świetne są jeszcze teksty Kenji'ego... po prostu je uwielbiam :D
Taak, teraz czytam Harry'ego... trochę późno się za to wzięłam, ale lepiej późno niż wcale :D Ogólnie czytam dopiero trzecią część, ale już zakochałam się w tej serii :D W zasadzie to uwielbiam tą serię od kiedy tylko przeczytałam pierwszą część :D
Na pewno przeczytam :)
Twoja historia mnie powaliła XD
UsuńMoje koleżanki znają tylko nazwisko Lawrence, no bo... Przebywając ze mną nie da się go nie znać :)
Yey, Jennifer dostała nominację do Oscara za Joya! Tak się cieszę! Nie ma zbyt dużej konkurencji, trzech pozostałych aktorek wcale nie kojarzę. Dla Jen zagrożeniem jest tylko Cate Blanchett, ale myślę, że sobie poradzi :) Niestety rozdanie tych cudeniek jest dopiero 28 lutego, więc trochę poczekam... Przepraszam, że o tym tu piszę, ale jak powiedziałam o tym koleżankom, to nie okazały wielkiego entuzjazmu :)
A co do samego Joya... Już widziałaś? Czy nie zamierzasz iść? Ja idę w sobotę z przyjaciółką. Jestem go strasznie ciekawa, podobno świetny :)
Tak, Kenji rządzi :-D Wszystkie Jego teksty są genialne np. ,,Jak na dziewczynę od czubków jesteś całkiem sexy" albo ten ,,Pan co wyżej sra, niż dupę ma" :D Haha
Taaak, Harry rządzi <3
Hmm, kiedy dodasz nowy rozdział? Niemogę się doczekać. C:
Viks
Też się cieszę!! Jen jest świetną aktorką!! Myślę, że znów dostanie Oskara :D
UsuńAkurat 28 lutego są pierwsze urodziny tego bloga :D Fajnie się złożyło :D
Niestety jeszcze nie widziałam Joya, ale baaaardzo chciałabym go obejrzeć :) Jeśli będzie w kinie w mojej miejscowości (co jest niestety mało prawdopodobne) to na pewno pójdę do kina, a jeśli nie to poczekam i obejrzę na internecie :D
Ja uwielbiam teksty "w dupę jeża", albo "sranie w banie". Chociaż te, które wymieniłaś również są świetne i je uwielbiam... chociaż ja uwielbiam wszystkie teksty Kenji'ego :D
Nowy rozdział będzie dziś, albo jutro wieczorem :)
Cześć :D!
OdpowiedzUsuńNa Twój blog natknełam się całkiem niedawno i muszę Ci powiedzieć, że jesteś niesamowita w tym co robisz!!! Twoje rozdziały są tak wciągające, że tak jak osoba wyżej przeczytałam je w 2-3 dni :). Piszesz znakomicie, także pod względem ortograficznym i ogólnie, świetnie dopasowujesz zdania. Martwi mnie tylko, że dość często pid postem piszesz, że rozdział średnio się udał itp. Uważam że jesteś naprawdę dobra i jeśli zechcesz to na pewno zajdziesz wysoooko! A jeśli wydasz książkę ( co gorąco polecam Ci zrobić) to postaram się być pierwszą osobą ktora ją kupi! Z Twoim talentem możesz być drugą Suzanne Collins.
Co do Igrzysk Śmierci to mam z tą trylogią styczność w sumie od niedawna. Czytałam trochę wcześniej książkę i już uwielbiałam Finnicka. Byłam zła bo moim pierwszym filmem z nim był Kosogłos część 2 i no... Nie spodziewałam się, że to się tak śkonczy... ;(( Teraz nadrobiłam wszystkie części filmów a w książce doczytałam Kosogłosa i naprawdę zakochałam się w Finnicku... Był naprawdę niesamowity! To co on biedny musiał znieść, był cały czas taki kochany i dobry... Po prosty brak słów!!!
Najgorzej, że byłam w tym kinie na Szkolnej wycieczce... Moja klasa ( 2 gimnazjum) + 4 klasa się załapała... No i moja klasa normalna ale te głupie (ogroomnue Cię za to słowo przepraszam ale jest konieczne..) dzieci z 4 kl. One... Nie umiem tego napisać a jsk to sobie przypominam... One się śmialy ze śmierci Finnicka, rozumuesz?! To była po prostu masakra.. A jak jeszcze ktoś raz powiedział w kinie przekleństwo pod jego adresem... Po prostu wyć chciałam... Przepraszam że to tu napisałam ale to juz we mnie siedzi od długiego czasu..
Ooo ale się rozpisałam!!!
Twoja nowa stała czytelniczka
Zosia
Baaardzo dziękuję :) To miłe słyszeć (akurat w tym wypadku czytać :D) coś takiego :)
UsuńBaaardzo cieszę się, że mój blog Cię tak wciągnął, że przeczytałaś go w 2-3 dni :)
Postaram się już tak nie pisać i bardziej w siebie uwierzyć :D (dziękuję za dodanie mi pewności siebie ♥)
Mogę zdradzić, że mam w planach wydanie własnej książki :D
Uuu... współczuję, że pierwszym filmem akurat był Kosogłos cz.2 u mnie pierwszym filmem było W pierścieniu ognia (również oglądałam go na wycieczce w drugiej gimnazjum... ciężko uwierzyć, że było to już dwa lata temu...) i to właśnie ten film sprawił, że zakochałam się w tej trylogii... i w Finnicku :D
Dokładnie!! Był naprawdę wspaniały!
Nawet nie wiesz jak Ci współczuję... czwartoklasiści nie powinni iść do kina na ten film...
yhhh... w ogóle jak ja pamiętam to w czwartej klasie najbrzydszym słowem, które ktoś powiedział było coś w stylu "gówno" i słowo to spotykało się z wielką dezaprobatą ze strony rówieśników... a przekleństwa traktowaliśmy jako coś czego nie wolno mówić (zresztą ja nadal nie przeklinam, bo nie widzę w tym sensu)... a teraz... jakiś czas temu wracałam ze szkoły i szłam za dziećmi z podstawówki (tak gdzieś 3-4 klasa) i chcąc nie chcąc słyszałam ich rozmowę... tyle przekleństw chyba nigdy nie słyszałam w ciągu zaledwie kilku minut... trochę zeszłam z tematu. Przepraszam.
Spokojnie, rozumiem, że musiałaś się wygadać (ja też czasem tak mam :D) :)
No i bardzo dobrze, że się rozpisałaś :) Uwielbiam długie komentarze :D
♥