Dziś moje urodziny. Kończę czternaście lat. Dokładnie za miesiąc są urodziny Finnicka. Za dwa miesiące jest nasza rocznica przyjaźni. Znamy się już dwa lata. Czas szybko leci. Ja nigdy nie zapomną jego igrzysk. On raczej też. Dlatego zawsze w nocy budzi się z krzykiem. Śnią mu się koszmary. Co noc wraca do świata 65 Głodowych Igrzysk. Wiem, bo ciocia znalazła pracę i jest na lądzie tylko w jeden weekend w miesiącu. Mną i Finnickiem opiekuje się Mags. Zawsze kiedy mój przyjaciel ma koszmary i krzyczy, ja przychodzę do niego do pokoju i rozmawiamy, dopóki nie zaśniemy. W zamian za to on co dzień odprowadza mnie do szkoły i przychodzi po mnie. Cieszę się, że go mam. Wymykam się z pokoju, żeby nie obudzić Finnicka. Niestety mi się nie udaje.
-Wszystkiego najlepszego.-Zaczyna Finnick.
-Dzięki. Miło, że pamiętałeś.
-Ja miałbym zapomnieć?-Robi minę jakbym go uraziła.
-No wiesz, różnie bywa.- Uwielbiam się z nim droczyć.
-Czuję się urażony.
-Trudno. Przeżyję to.
-Podła jesteś.
-Nie powinieneś mi tak mówić w urodziny. Teraz to ja czuję się urażona.
-Przepraszam.- Podchodzi i mnie przytula. Tak jak zawsze. Jak przed swoimi igrzyskami. Tylko trochę urósł od tego czasu. Ja też, ale on więcej. Teraz jak go przytulam to słyszę bicie jego serca. Chciałabym, żeby biło dla mnie.
-Żartowałam. Dobra, chodź na śniadanie, bo się spóźnię do szkoły.
-No to chodź.-Mówi, ale nadal mnie przytula.
-No to może mnie puść.
-Nigdy.
-Haha Finnick. Ja nie żartuję.
-Ja też nie. Możemy tak iść.
-Masz zamiar tak schodzić po schodach? Żartujesz sobie?
-Jeszcze nigdy nie byłem bardziej poważny.
-No dobra, to chodź.- I idziemy na dół, cały czas przytuleni do siebie. Może to głupie, ale się cieszę. Cieszę się, że mnie przytula. Teraz chcę tylko zatrzymać tę chwilę na zawsze.
-Czy wy ogłupieliście?- Zaczyna Mags, ale nie jest zła, tylko się śmieje.
-A czy my kiedykolwiek byliśmy normalni?- Odpowiada Finnick.
-W sumie to nie. Dobra Finnick puść ją i zjedzcie śniadanie. A i wszystkiego najlepszego Annie.
-Dziękuję.- Odpowiadam Mags.
FINNICK
Właśnie odprowadzam Annie do szkoły. Robię to zawsze od powrotu. Wyjątkiem było Tournée zwycięzców. Od tego roku jeszcze Igrzyska. Mam być mentorem. Docieramy na miejsce. Przytulam ją.
-Przyjdę po ciebie po lekcjach.
-Wiem. Jakby co to będę czekać.
-Dobra.- I zawracam. Znowu będę siedział sam kilka godzin, co prawda tym razem będę miał zajęcie. Bo chcę zrobić Annie niespodziankę, która nie będzie jakaś niesamowita, bo to tylko piknik w naszym miejscu, ale myślę, że jej się spodoba.
Wszystko już gotowe. Mags zrobiła jedzenie, ja je ponosiłem i położyłem koc i zapakowany prezent na piasku. Zaraz idę po Annie. Właściwie to już idę, a zaraz będę pod szkołą. Chyba trochę się spóźniłem, bo Annie już czeka, a gdy mnie zauważa zaczyna biec w moją stronę i rzuca mi się na szyję. Znowu czuję jej zapach. Znowu jestem szczęśliwy.
-Mam dla ciebie niespodziankę. Chodź się przebrać i idziemy w nasze miejsce.
-Dobrze, w takim razie... Ścigamy się.- I zaczyna biec. Ja biegnę za nią. Nigdy nie nadążam. Naprawdę jest szybka. Kiedy dobiegam do domu ona już jest w pokoju i się przebiera.
-Wygrałam.- Uśmiecha się do mnie. Szczerze to nawet nie zauważyłem kiedy wyszła z pokoju.
-Jak zawsze. To teraz idziemy w nasze miejsce, ale tym razem się nie ścigamy.
-Dobra.- Wyciąga do mnie rękę, którą ja łapię i tak idziemy. Wychodzimy z domu i idziemy w ciszy przez plażę, ale Annie przerywa tą ciszę.
-Pamiętasz, jak wygrałeś i szliśmy w nasze miejsce? Wtedy też trzymaliśmy się za ręce.
-Chyba nigdy tego nie zapomnę.
-Ja też. Już prawie jesteśmy, więc co to za niespodzianka?
-Idź zobaczyć. Może to nic specjalnego, ale się starałem.
-Liczy się to, że pamiętałeś. Dziękuję. To chodź, bo chcę zobaczyć co to.
-Idę.
Kiedy już jesteśmy, ona podchodzi do paczki i patrzy na mnie pytająco.
-Otwórz.- Otwiera i uśmiecha się do mnie.
-Dziękuję. To wspaniałe.-Zaczyna płakać.
-To tylko album ze zdjęciami.
-Tu są wszyscy, których kocham. Jest moja siostra, rodzice, ty, Mags. Dziękuję. Naprawdę.- I przytula mnie. Ja odwzajemniam uścisk.
-Nie ma za co. Dla ciebie wszystko.
-Skąd masz te zdjęcia?
-Kilka z twojego starego domu.- Patrzy pytająco.- Okno było wybite i wszedłem. Kilka z domu twojej cioci, a nasze zdjęcia i Mags z jej domu.
-Nic ci się nie stało jak przechodziłeś przez okno?
-Nie.
-Nie wierzę.
-Tylko lekko się zraniłem, ale to nic wielkiego, naprawdę.-Czemu jestem taki głupi? Po co się przyznawałem? Może to przez te jej cudowne oczy... Finnick! Daj spokój! Nie myśl tak. To tylko twoja przyjaciółka.
-Gdzie?
-Na brzuchu.
-Pokaż.-Podwijam koszulkę, bo nie chcę się z nią kłócić.- Finnick, powinieneś bardziej uważać. Jeszcze coś by ci się stało, znacznie gorszego niż to, a nigdy bym sobie nie wybaczyła. Nigdy. W ogóle liczę na to, że to oczyściłeś.- Kiwam głową, bo to zrobiłem, a w momencie, w którym opuszczam koszulkę, ona podchodzi i wtula się we mnie.-Uważaj na siebie. Bo kiedyś może stać się coś gorszego niż to, że zostanie ci blizna. A tego bym nie zniosła.
-Obiecuję.- I wtedy mnie całuje. Ja odwzajemniam ten pocałunek, który trwa dłużej niż ten, który daje się bliskim na pożegnanie, ale krócej niżbym chciał. Chociaż nie powinienem chcieć. Teraz rozumiem. Ja ją kocham. Naprawdę. Moje serce bije tylko dla niej.
-Przepraszam. Nie powinnam.-Chce odejść, ale ja jej nie pozwalam. Tylko kręcę przecząco głową. Chcę powiedzieć "Kocham Cię. Moje serce bije tylko dla ciebie." Zamiast tego wybieram głupie:
-Daj spokój. Nic się nie stało.
***
Z okazji zwiastuna dziś taki romantyczniejszy rozdział :) Aaaaa... jak ja się cieszę tym zwiastunem! No i oczywiście tym, że mój blog ma już ponad 200 wyświetleń. Dziękuję.
-No to chodź.-Mówi, ale nadal mnie przytula.
-No to może mnie puść.
-Nigdy.
-Haha Finnick. Ja nie żartuję.
-Ja też nie. Możemy tak iść.
-Masz zamiar tak schodzić po schodach? Żartujesz sobie?
-Jeszcze nigdy nie byłem bardziej poważny.
-No dobra, to chodź.- I idziemy na dół, cały czas przytuleni do siebie. Może to głupie, ale się cieszę. Cieszę się, że mnie przytula. Teraz chcę tylko zatrzymać tę chwilę na zawsze.
-Czy wy ogłupieliście?- Zaczyna Mags, ale nie jest zła, tylko się śmieje.
-A czy my kiedykolwiek byliśmy normalni?- Odpowiada Finnick.
-W sumie to nie. Dobra Finnick puść ją i zjedzcie śniadanie. A i wszystkiego najlepszego Annie.
-Dziękuję.- Odpowiadam Mags.
FINNICK
Właśnie odprowadzam Annie do szkoły. Robię to zawsze od powrotu. Wyjątkiem było Tournée zwycięzców. Od tego roku jeszcze Igrzyska. Mam być mentorem. Docieramy na miejsce. Przytulam ją.
-Przyjdę po ciebie po lekcjach.
-Wiem. Jakby co to będę czekać.
-Dobra.- I zawracam. Znowu będę siedział sam kilka godzin, co prawda tym razem będę miał zajęcie. Bo chcę zrobić Annie niespodziankę, która nie będzie jakaś niesamowita, bo to tylko piknik w naszym miejscu, ale myślę, że jej się spodoba.
Wszystko już gotowe. Mags zrobiła jedzenie, ja je ponosiłem i położyłem koc i zapakowany prezent na piasku. Zaraz idę po Annie. Właściwie to już idę, a zaraz będę pod szkołą. Chyba trochę się spóźniłem, bo Annie już czeka, a gdy mnie zauważa zaczyna biec w moją stronę i rzuca mi się na szyję. Znowu czuję jej zapach. Znowu jestem szczęśliwy.
-Mam dla ciebie niespodziankę. Chodź się przebrać i idziemy w nasze miejsce.
-Dobrze, w takim razie... Ścigamy się.- I zaczyna biec. Ja biegnę za nią. Nigdy nie nadążam. Naprawdę jest szybka. Kiedy dobiegam do domu ona już jest w pokoju i się przebiera.
-Wygrałam.- Uśmiecha się do mnie. Szczerze to nawet nie zauważyłem kiedy wyszła z pokoju.
-Jak zawsze. To teraz idziemy w nasze miejsce, ale tym razem się nie ścigamy.
-Dobra.- Wyciąga do mnie rękę, którą ja łapię i tak idziemy. Wychodzimy z domu i idziemy w ciszy przez plażę, ale Annie przerywa tą ciszę.
-Pamiętasz, jak wygrałeś i szliśmy w nasze miejsce? Wtedy też trzymaliśmy się za ręce.
-Chyba nigdy tego nie zapomnę.
-Ja też. Już prawie jesteśmy, więc co to za niespodzianka?
-Idź zobaczyć. Może to nic specjalnego, ale się starałem.
-Liczy się to, że pamiętałeś. Dziękuję. To chodź, bo chcę zobaczyć co to.
-Idę.
Kiedy już jesteśmy, ona podchodzi do paczki i patrzy na mnie pytająco.
-Otwórz.- Otwiera i uśmiecha się do mnie.
-Dziękuję. To wspaniałe.-Zaczyna płakać.
-To tylko album ze zdjęciami.
-Tu są wszyscy, których kocham. Jest moja siostra, rodzice, ty, Mags. Dziękuję. Naprawdę.- I przytula mnie. Ja odwzajemniam uścisk.
-Nie ma za co. Dla ciebie wszystko.
-Skąd masz te zdjęcia?
-Kilka z twojego starego domu.- Patrzy pytająco.- Okno było wybite i wszedłem. Kilka z domu twojej cioci, a nasze zdjęcia i Mags z jej domu.
-Nic ci się nie stało jak przechodziłeś przez okno?
-Nie.
-Nie wierzę.
-Tylko lekko się zraniłem, ale to nic wielkiego, naprawdę.-Czemu jestem taki głupi? Po co się przyznawałem? Może to przez te jej cudowne oczy... Finnick! Daj spokój! Nie myśl tak. To tylko twoja przyjaciółka.
-Gdzie?
-Na brzuchu.
-Pokaż.-Podwijam koszulkę, bo nie chcę się z nią kłócić.- Finnick, powinieneś bardziej uważać. Jeszcze coś by ci się stało, znacznie gorszego niż to, a nigdy bym sobie nie wybaczyła. Nigdy. W ogóle liczę na to, że to oczyściłeś.- Kiwam głową, bo to zrobiłem, a w momencie, w którym opuszczam koszulkę, ona podchodzi i wtula się we mnie.-Uważaj na siebie. Bo kiedyś może stać się coś gorszego niż to, że zostanie ci blizna. A tego bym nie zniosła.
-Obiecuję.- I wtedy mnie całuje. Ja odwzajemniam ten pocałunek, który trwa dłużej niż ten, który daje się bliskim na pożegnanie, ale krócej niżbym chciał. Chociaż nie powinienem chcieć. Teraz rozumiem. Ja ją kocham. Naprawdę. Moje serce bije tylko dla niej.
-Przepraszam. Nie powinnam.-Chce odejść, ale ja jej nie pozwalam. Tylko kręcę przecząco głową. Chcę powiedzieć "Kocham Cię. Moje serce bije tylko dla ciebie." Zamiast tego wybieram głupie:
-Daj spokój. Nic się nie stało.
***
Z okazji zwiastuna dziś taki romantyczniejszy rozdział :) Aaaaa... jak ja się cieszę tym zwiastunem! No i oczywiście tym, że mój blog ma już ponad 200 wyświetleń. Dziękuję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bardzo dziękuję za każdy komentarz :) Mam nadzieję, że skomentujecie również inne rozdziały :)