piątek, 17 lipca 2015

Rozdział 42 - "Bardzo"

MAGS


   Jestem na plaży. Moczę nogi w pięknej błękitnej wodzie. Jest taka czysta. Annie i Finnick pływają sobie w tej wodzie. Jej kolor zmienia się. Już nie jest taki piękny, delikatny, błękitny. Nie, teraz jest szkarłatny. Jest krwią.
-Finnick! Annie! - Wołam ich, ale nie odpowiadają. Nie wynurzają się z wody. - Annie! Finnick! - Krzyczę znowu. Tym razem głośniej, ale oni dalej nie odpowiadają. Ktoś stoi za mną. Czuję jego oddech na karku.
-Tym razem ich nie uratujesz. Nie ma szans. Najmniejszych. A wiesz dlaczego? - Odwracam się. Wiem kto za mną stoi. Moja pierwsza ofiara z areny. To pierwsza osoba jaką zabiłam. To jej imię mnie prześladuje. - Bo zaraz zginiesz. - Mówi i wbija mi w brzuch sztylet. Otwieram oczy. Budzę się. Cała jestem mokra. Zdrzemnęłam się tylko na chwilę, a teraz muszę się przebrać. Wstaję, a drzwi do domu się otwierają.
-Już jestem! - Krzyczy Finnick.
-Odprowadziłeś Annie? - Pytam.
-Tak. W ogóle sądzę, że to był zły pomysł pozwolić jej nocować u Evelyn. A co jak przyśni się jej koszmar? - Pyta.
-Jej czy tobie? - Odzywam się. Patrzę na Finnicka, który już zdążył wejść do salonu, gdzie jeszcze parę minut temu ucinałam sobie drzemkę. Finnick nie wie co odpowiedzieć, więc się zarumienił i po dłuższym zastanowieniu odpowiedział.
-Jej. Oczywiście, że jej. Chyba słyszałaś jej krzyki dzisiejszej nocy.
-Jasne, że słyszałam. Co jej się śniło? - Pytam.
-Nie uwierzysz... Ćwierćwiecze Poskromienia... - Przerywam mu.
-Te kiedy wygrał Haymitch? - Pytam.
-Nie... Te za pięć lat.
-Co!? Co dokładnie jej się śniło?
-Że wracamy na arenę. Nie wiem nic więcej. - Odpowiada. - Martwię się o nią. Co jeśli takie sny cały czas będą ją prześladować? Ona zwariuje. Prędzej czy później.
-Nie martw się. Powiem ci jedno. Prawdziwa miłość jest w stanie wygrać ze wszystkim. Mój mąż zawsze mi to mówił, kiedy się bałam. Mówił jeszcze, że jeśli się kogoś kocha to zawsze już będzie się przy tej osobie, ale nie o tym teraz mowa. Chodzi mi o to, że wasza miłość przezwycięży sny Annie. Przezwycięży wszystko. Myślisz, że dlaczego nie krzyczała w nocy, kiedy tylko do niej poszedłeś? - Mówię.
-Bo ona mnie kocha, a ja kocham ją. To przezwyciężyło jej koszmar? - Kiwam głową. - Tęsknisz za swoim mężem, prawda? - Spytał Finnick. Mi przypomniało się wszystko. To jak się poznaliśmy. Pierwsze randki. Pierwsze pocałunki. Mój wyjazd na arenę. Mój powrót. Szczęście w jego oczach. Pierścionek zaręczynowy. Obrączka, którą wkładał mi na palec. Oczekiwanie na dziecko. Jego uśmiech. Oczekiwanie na kolejne dzieci. To jak zginął. Łzy leją się z mych oczu. Jestem w stanie wykrztusić tylko jedno słowo.
-Bardzo.


_________________________________________________________________________________


   Jeśli ktoś tu zajrzał i zobaczył rozdział "Koszmar i rozmowa" przed tym, to baardzo przepraszam. Pomyliłam się i zapomniałam o tym rozdziale. Oczywiście, tamten również wstawię już za chwilę :) Mam nadzieję, że podoba Wam się rozdział oczami Mags. Koniecznie dajcie mi znać w komentarzu i jeszcze raz przepraszam za moje gapiostwo.

2 komentarze:

  1. Nadrobiłam kilkadziesiąt rozdziałów w jeden dzień, ale to dlatego że tak niesamowicie piszesz! <3 Jestem pozytywnie zaskoczona, oby tak dalej! :)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz :) Mam nadzieję, że skomentujecie również inne rozdziały :)

Powered By Blogger