poniedziałek, 4 maja 2015

Rozdział 11- Dziwna zmiana Evelyn

ANNIE

   Otwieram drzwi do koszmaru. Jestem w szkole. Czuję na sobie wzrok wszystkich zgromadzonych w środku. Wiem dlaczego. Wczoraj był wywiad. Dziś zaczną się Igrzyska. Oczywiście rozpoczęcie oglądamy w szkole. Nie zwracam uwagi na nikogo. Może oni przestaną zwracać uwagę na mnie.
-I co Cresta? Myślisz, że twój ukochany ma jakieś szanse z moją siostrą?- Odwracam się i widzę brata Rose. Chłopak jest w wieku Finnicka. Nigdy mnie nie lubił, widziałam to w jego spojrzeniu. Tyle, że nigdy się nie odzywał. Nigdy, aż do teraz.
-Tak. On wygra.
-Moja siostra wygra, nie tak jak twój Finniczek i twoja siostrzyczka. Jak jej było? Lora? - Teraz to przegiął. Już mam coś powiedzieć, ale wtrąca się Evelyn,
-Odwal się od niej. Lora miała dwanaście lat i została zabita przez osiemnastolatka. Twoja marna siostrzyczka, przegra z czternastolatkiem, więc na twoim miejscu siedziałabym cicho.-Cóż tego się po niej nie spodziewałam.
-A ty co? Raz ci zagroziła i już przechodzisz na stronę jej i tego jej ukochanego?-Co on ma się z tym ukochanym?
-Nie, nie dlatego. Jestem po ich stronie, bo nie masz prawa tak mówić. Nie można nikogo tak dołować. Nie można mówić komuś, że ktoś kogo kocha zginie. Tak się nie robi.
-Ja kocham swoją siostrę i co? Jakoś ci nie przeszkadzało tak mówić.
-Bo ty zacząłeś. Chodź Annie.-Łapie mnie za rękę i prowadzi na zewnątrz. To dziwne. Nigdy nie była dla mnie taka miła. To chyba nie jest podstęp. -Co za idiota!- Warczy Evelyn.
-Tak.-Odpowiadam.-Ale czemu ty mnie obroniłaś? Nigdy mnie nie lubiłaś.
-Byłam zazdrosna. Znaczy teraz. Od kiedy zauważyłam, że ty i Finnick się przyjaźnicie. On zawsze mi się podobał, ale wybrał ciebie i to mnie bolało, dlatego tak powiedziałam, po dożynkach. Dopiero wczoraj zrozumiałam, jak głupio się zachowałam. Zrozumiałam, że on cię kocha. Już jakiś czas temu chciałam się z tobą zaprzyjaźnić, bo było mi cię żal, ale kiedy zobaczyłam jak z nim rozmawiasz. Byłam wściekła. Wczoraj zrozumiałam, że i tak nie mam szans. Dlatego chcę zakopać topór wojenny. Domyślam się, że przyjaźni z tego nie będzie, ale może zostaniemy koleżankami? Co ty na to?- Tego się nie spodziewałam.
-Chyba możemy spróbować. Tylko wyjaśnij mi o co wam chodzi z tą miłością. Ja i Finnick jesteśmy tylko przyjaciółmi, a poza tym jesteśmy dziećmi.
-Oj, Annie. Może teraz tak, ale mogę się założyć, że za jakiś czas będzie razem.
-Wszyscy ciągle to mówią. Dobra chodź, bo znowu cały Dystrykt będzie mnie szukać.
-Ok, a tak w ogóle to gdzie się wtedy podziewałaś?
-Nie mogę ci powiedzieć. To tajemnica moja i Finnicka.
-Rozumiem. Usiądziesz ze mną na lunchu?
-Tak. Chętnie.
   Zaraz rozpoczęcie Igrzysk. Boję się. Evelyn siedzi obok mnie i mówi, że wszystko będzie dobrze, ale ja czuję, że zaraz zwymiotuję. Spoglądam na ekran. Zaczyna się. Rozbrzmiewa hymn Panem, pokazuje się godło naszego państwa. Wstajemy. Kończy się. Siadamy. Pokazują zdjęcia trybutów. Finnick wyszedł bardzo ładnie. Czas na ukazanie areny. Jest na niej plaża i jakieś rośliny. Odliczanie. Gong. Wszyscy zbiegają z tarcz. Finnick łapie włócznię. Nie ma tam trójzęba, którym się posługuje. Zastanawia się i rzuca w dziewczynę z Piątki. Rozległ się armatni wybuch. Ona nie żyje. On ją zabił. Ciężko mi w to uwierzyć. Wszyscy na sali klaszczą. Ja patrzę jak zaczarowana. Patrzy na nią, na jej bezwładne ciało i spływa mu łza. Szepcze "Przepraszam. Musiałem". Nagle miecz uderza go w bok. Upada. Ja upadam. Płaczę. Evelyn mnie pociesza. Mówi, że on jeszcze żyje. Uda mu się zatamować krwotok.Ja leżę na podłodze i zanoszę się płaczem. Boję się spojrzeć w ekran. Słyszę armatni huk. Robi się ciemno. Mdleję.

                                                                       ***

   Dawno nie pisałam. No może nie tak dawno. Tylko tydzień, bo najpierw byłam na czterodniowej wycieczce do Gór Stołowych i na jeden dzień jechaliśmy do Pragi. Ogólnie wycieczka była wspaniała. Ostatniej nocy trochę płakałam, ale nie dlatego, że coś się stało, albo pokłóciłam się z którąś ze swoich koleżanek. Nie. Popłakałam się bo to była ostatnia wycieczka, na jakiej byłam w pokoju właśnie z trójką moich koleżanek i doszłam do wniosku, że będę za tym tęsknić. Później nie miałam internetu. No, ale ten tydzień wystarczył, żebym strasznie zatęskniła za pisaniem. Jestem wam również wdzięczna za coraz większą ilość wyświetleń. Dziękuję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bardzo dziękuję za każdy komentarz :) Mam nadzieję, że skomentujecie również inne rozdziały :)

Powered By Blogger