ANNIE
Powinnam spać, ale nie mogę. Cały czas myślę o tym, że Finnick bał się mnie zawieść. Przecież mnie zna. Nie powinien się tego bać. Nie zawiedzie mnie nigdy, jeśli tylko będzie zachowywał się jak zawsze. Jeśli nic nie będzie przede mną ukrywał. Przecież bardziej niż na naszym związku zależy mi na naszej przyjaźni. A jemu? Na czym mu zależy? Na czym bardziej? Jutro go o to zapytam.
-Wstawaj! Wstawaj! Annie! Czeka kolejny wielki, wielki dzień!- Woła jak co dzień Lolita i otwiera drzwi.- Już! Już! Pobudka!
-Tak, tak, już wstaję.- Mówię i nakrywam głowę kołdrą.
-Annie! Ja nie żartuję.- Podchodzi i ściąga kołdrę.- Idź do łazienki i szybko się ubieraj. Finnick przyjdzie po ciebie i przyjdziecie na śniadanie. Szybko!- Mówi i wychodzi, a ja niechętnie zwlekam się z łóżka i oczywiście robię to co kazała Lolita. Idę do łazienki, nastawiam prysznic na ten sam tryb co wczoraj i jestem gotowa po kilku minutach. Owinięta ręcznikiem wychodzę z łazienki i widzę Finnicka siedzącego na łóżku, na szczęście patrzy w inną stronę i mnie nie widzi.
-Możesz wyjść?- Pytam.- Jestem w samym ręczniku.
-Już wychodzę.- Mówi i wstaje. Na szczęście nie patrzy na mnie.- Położyłem ci ubrania na łóżku, żeby było szybciej.- Zbliża się do drzwi.- Będę czekał na korytarzu.
-Dobrze.- Mówię, ale on pewnie nie słyszy, bo właśnie zamknął drzwi. Szybko się ubieram. W to co mi przygotował i wychodzę. Chcę z nim pogadać.
-Dobrze, że już jesteś. Musimy pogadać. - Mówi do mnie.
-Tak, ja też chciałabym porozmawiać.
-To mów pierwsza.- Mówi i uśmiecha się.
-Nie mogłam spać, bo zastanawiałam się dlaczego bałeś się, że mnie zawiedziesz jak będziesz sobą. Przecież wiesz, że dla mnie najważniejsza jest nasza przyjaźń. Tylko co jest najważniejsze dla ciebie?
-Ty. Nasza przyjaźń i nasz związek też, ale nie tak jak twoje szczęście.
-Kocham cię. - Mówię ze łzami w oczach, bo to co powiedział było szczere. Płynęło prosto z niego.
-Ja ciebie też.
-To, co ty chciałeś powiedzieć?
-Już nic.
-Oj, powiedz.
-To naprawdę może poczekać.
-Ale... - Mówię, a on mi przerywa.
-Chodź już na śniadanie. Lolita będzie się denerwować, że jeszcze się spóźnisz na szkolenie.
-Dobra, ale później masz mi powiedzieć.
-Oczywiście.
FINNICK
Biegnę przez zarośla, które łudząco przypominają te z mojej areny. Zapominam po co to robię i zatrzymuję się, ledwo łapiąc oddech. Nagle rozlega się wołanie o pomoc. To krzyczy Annie. Znowu ruszam biegiem. Łapie mnie kolka, ale nie zatrzymuję się. Muszę jej pomóc. Docieram na miejsce widzę Annie i jakąś inną trybutkę, która przewróciła moją ukochaną.
-Twój Finnick już ci nie pomoże.- Mówi dziewczyna pastwiąca się nad Annie. Staram się wyjść zza krzaków i ruszyć w ich stronę, ale nie mogę unieść nóg. Więc tylko krzyczę.
-Annie!
-Finnick?- Dziewczyna, która nad nią stała odwraca twarz w moją stronę. Wygląda jak Rose. Uśmiecha się i przebija Annie sztyletem. Ja zanoszę się płaczem i krzyczę. Najgłośniej jak mogę.
-Nie bój się. Jesteś bezpieczny.- Słyszę czyjś głos i czuję, że ktoś mnie przytula. Otwieram oczy. To był koszmar, To tylko mi się śniło.- Co ci się śniło?- Pyta i od razu wiem kto to. Annie.
-Arena. Z moich Igrzysk. Była tam Rose i ona... ona... ona cię zabiła.
-To był tylko sen. Nie przejmuj się. Ja ciągle żyję.- Mówi i całuje mnie w głowę. Już jestem spokojny. Do czasu kiedy sobie czegoś nie uświadomię.
-Co ty tu robisz? Powinnaś być na treningu. Która godzina?
-Spokojnie, jeszcze przed treningiem.
-Jak to?
-Po śniadaniu o siódmej rano, poszliśmy do swoich pokoi i chyba zasnąłeś. Jest dziewiąta.
-Uff... Wystraszyłem się.
-Więc mamy jeszcze około godziny na rozmowę. O czym chciałeś powiedzieć mi przed śniadaniem?- Pyta.- Bo zaraz po śniadaniu przyszedłeś tu i zasnąłeś.- Dodaje, a ja kompletnie nie wiem jak mam jej to powiedzieć.
-Yyy... Że nie będę już nic przed tobą ukrywał. - Mówię i mam nadzieję, że w to uwierzy.
-Więc może powiesz mi prawdę? - Rozgryzła mnie.
-To prawda.
-Tylko tyle? - Nie wierzy mi.
-Tak.- Nie.
-Dobra. Idę do pokoju.- Wstaje.- Już idę.- Mówi i powoli otwiera drzwi. Wiem o co jej chodzi.- Zaraz otworzę drzwi.- Mówi.- I wyjdę.- Wychodzi z pokoju. Nie zamyka drzwi.
-Annie, czekaj.
-Tak.- Odpowiada momentalnie, wychylając się zza drzwi.
-Zamknij drzwi jak będziesz wychodzić.- Patrzy na mnie z irytacją w oczach.
-Dobra.- Odburkuje.
-Dziękuję ci.- Wchodzę do pokoju, gdzie siedzi Mags.
-Za co?- Pyta.
-Za to, że jesteś jej mentorką.
-Ty też jesteś jej mentorem.
-Ale ty będziesz cały czas ich obserwowała, a ja...- Nie muszę kończyć. Mags wie wszystko.
-Tak, wiem. Będziesz poznawał tajemnice Kapitolińczyków.
-Nie tym razem. Teraz będą płacić, będąc ich sponsorami.
-Przecież nigdy nie chciałeś pieniędzy. Uważałeś, że i tak twoja godność na tym cierpi, a jak będziesz miał z tego pieniądze to nie będziesz miał godności.
-No i co z tego. Ona jest dla mnie najważniejsza. Dla niej zrobię wszystko. Już robię.
-No tak. A powiedziałeś jej to?
-Jeszcze nie, ale chciałem zrobić to dziś rano. Będę musiał powiedzieć jej jeszcze, żeby nic nie mówiła o naszym związku, kiedy będzie udzielała wywiadu i żeby zdobyła dużo punktów, ale nie za dużo. No i jeszcze, że powinni przyjąć jeszcze jakiegoś trybuta do sojuszu. Myślę, że nadała by się dziewczynka z Jedenastki. Ma trzynaście lat i jest niegroźna, ale za to na pewno zna się na roślinach.
-Z tym nie będziesz miał problemu.
-No z tym nie, ale nie wiem jak powiem jej o tych sponsorach.
-Nie musisz.- Wychyla się zza drzwi.- Wszystko słyszałam.
-Powinnaś być teraz na szkoleniu.
-Jeszcze nie poszłam. Miałam właśnie wyjść. Chcę tylko, żebyś wiedział, że nie musisz się tak dla mnie poświęcać. Naprawdę. Doceniam to, ale nie chcę, żebyś przeze mnie cierpiał.- Mówi i idzie do windy. Zaniemówiłem.
_________________________________________________________________________________
Moi drodzy... mam do was pytania i proszę odpowiedzcie na te pytania, bardzo mi na tym zależy:
1. Czy uważacie, że powinnam trzymać się książki czy mam wymyślać?
2. Co sądzicie o tym, aby raz na jakiś czas rozdział był napisany oczami innego bohatera?
Mam kilka pomysłów i nie wiem czy wam to podpasuje... dlatego was pytam o zdanie. Decyzja i tak ostatecznie zostanie podjęta przeze mnie, ale bardzo bym chciała, żebyście wyrazili swoją opinię.
PS Dziękuję za każdy komentarz.
moim zdaniem powinnaś trzymać się książki ale przeciesz niektóre informacje możesz podkoloryzować. Na pewno jak będziesz pisała dalej [ a mam nadzieję, że będziesz] to moim zdaniem powinnaś napisać o chorobie Annie i o tym, że Finnick się nią opiekował. Twoje rozdziały podobają mi się wiele razy szukałam bloga o historii Annie i Finnicka i znajdywałam ale ktoś pisał i w połowie historii przerywał mam nadzieją,że u ciebie tak nie będzie. Czasami możesz napisać coś oczami Mags. np. teraz kim dla niej jest Finnick czy coś w tym stylu.
OdpowiedzUsuńDziękuję za odpowiedź :)
UsuńNa pewno będę dalej pisać i na pewno skorzystam z Twoich rad :)
Jeszcze raz dziękuję :)
Super 😊😀 tylko jedno pytanie, jest jakaś książka która opisuje historię Annie i Finnicka?
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńNiee, nie ma... chodziło o Igrzyska :)