czwartek, 2 lipca 2015

Rozdział 29 - Wywiad przed 70 Głodowymi Igrzyskami

ANNIE


   Dziś wywiad. Dziś nie ma treningu. Dziś już wiem ile punktów zdobyłam na Prezentacji Trybutów. Siedem. Od czasu kiedy dowiedziałam się o tym w jaki sposób będziemy zdobywać sponsorów, nie rozmawiałam z Finnickiem. Przynajmniej nie tak jak kiedyś. Dziś będzie mi mówił co mam mówić na wywiadzie. Lolita nauczy mnie jak mam się zachowywać. Zapowiada się męczący dzień. Do tego dziś żegnamy się z mentorami i opiekunami. Być może będę ich widzieć ostatni raz. Na razie siedzę u siebie w pokoju. Zaraz przyjdzie Lolita.
-Już jestem. Byłam u twojej stylistki i wiem, że założysz wysokie obcasy. Dlatego zaczniemy od nauki chodzenia w długiej sukni i szpilkach. Już, już, ubieraj to.- Rzuca na łóżko jakąś długą sukienkę i buty. - Szybko, szybko, bo mamy tylko dwie godziny. - Mówi. Ja idę z tą sukienką do łazienki i przebieram się, a kiedy wychodzę, widzę, że Lolita płacze.
-Co się stało?
-Boję się, że coś ci stanie, na arenie.
-Daj spokój. Lepiej mnie naucz, żebym wypadła jak najlepiej.- Od razu się rozpromienia i od razu przechodzimy do nauki.

-Hej.- Mówi Finnick, wchodząc do pokoju.
-Hej.- Odpowiadam.
-Zanim zaczniemy, chcę ci coś dać.
-Jeśli zdobyłeś to tak, jak zamierzasz to zrobić ze sponsorami, to lepiej jakbyś mi tego nie dawał.
-Nie. Miałem to na swoich Igrzyskach i chcę, żebyś to wzięła. Na szczęście. - Mówi i podaje mi medalion w kształcie koła. Robi mi się głupio, że tak na niego naskoczyłam. -A ta sprawa ze sponsorami... To nie tak, że ja będę to robił tylko dlatego, żeby wam pomóc. Nie, bo ja i tak będę musiał to robić, a w ten sposób... przynajmniej wam pomogę. Nie możesz mi tego zabronić.
-Przepraszam, ale ciężko mi się pogodzić z tym... co robisz. Cały czas... boję się, że zakochasz się w jakiejś Kapitolince i...  i mnie zostawisz.
-Ja kocham tylko ciebie i nigdy nie pokocham nikogo bardziej.- Mówi i zauważa, że obracam w rękach medalion, który mi podarował.
-To stary medalion. Należał kiedyś do mojej babci, która dała go mojej mamie, która dała go mi, bo zawsze dawało się go swoim dzieciom lub komuś na kim bardzo ci zależy. Jest otwierany. W środku są zdjęcia. Z jednej strony my jako dzieci, a z drugiej my teraz. Pod nimi są zdjęcia moich rodziców i twoich z twoją ciocią i siostrą.
-Dziękuję.- Mówię. Jestem wzruszona, że mi to dał.
-Kocham cię i zawsze będę. Dlatego ci to dałem.
-Ja też cię kocham.
-Zacznijmy już lekcję.- Mówi.

   Zaraz wywiad. Mam być delikatna i wrażliwa. Trochę zabawna. Boję się. Mam wrażenie, że zaraz zwymiotuję, a szkoda byłoby mi sukienki, którą uszyła Mer, moja stylistka, kiedyś była stylistką Finnicka. Sukienka jest naprawdę niesamowita.To długa suknia przypominająca morze, bo ma niebieską górę z białym dołem, przypominającym pianę morską. Oczywiście jest z asymetrycznym tyłem, ciągnącym się po ziemi, z przodu natomiast widać kostki i buty na wysokich obcasach również w kolorze piany. Zaraz moja kolej. Boję się.
-Powitajmy bardzo serdecznie naszego kolejnego gościa. Trybutkę z Dystryktu Czwartego. Annie Cresta.- Na scenie rozlega się głos Caesara. Idę tam jak zaczarowana. Nogi same mnie niosą. - Jaka zjawiskowa suknia Annie. Wyglądasz niesamowicie. I chyba trochę urosłaś.- Mówi, kiedy tylko usiądziemy, po uścisku dłoni.
-Dziękuję. Tak, trochę urosłam. - Mówię i uśmiecham się.
-Masz już siedemnaście lat, prawda?
-Tak skończyłam dwa miesiące temu. Aż tak to widać?
-Może trochę. Dobrze Annie. Jak się czujesz tu w Kapitolu?
-Miasto jest niesamowite, tyle tu wygód i jest przepiękne, znaczy z tego co zauważyłam jak byłam w pociągu, ludzie na pewno też są bardzo mili. Chciałabym móc porozmawiać z wszystkimi i zobaczyć czy z każdym rozmawia się tak przyjemnie.
-To cudownie, a może porozmawiajmy o twoim wyniku, to siedem. Dlaczego tyle?
-Widocznie na tyle zasłużyłam.
-No tak, masz rację. Czas nas goni, więc zmienimy temat. Co łączy ciebie i Finnicka? - Czemu zawsze o to pyta. Mam już dość.
-Jest moim mentorem i przyjacielem.
-A co z waszą miłością? Pamiętasz co Finnick powiedział w trakcie 65 Głodowych Igrzysk.
-Tak, ale pamiętaj też co powiedział na wywiadzie podczas Tournée zwycięzców. Kocha mnie jak przyjaciółkę, a ja go jak przyjaciela.- Rozlega się dzwonek. Koniec wywiadu. Nareszcie. 
-Musimy już kończyć. Powodzenia Annie. Niech los zawsze ci sprzyja.- Mówi, a ja idę usiąść. Cała się trzęsę. Teraz wchodzi Ben.
-Witaj Ben. - Zaczyna Caesar. 
-Dzień dobry. - Odpowiada wystraszony chłopiec.
-Jak mija ci pobyt w Kapitolu?
-Bardzo dobrze. Ciężko mi uwierzyć, że to już ostatni dzień.
-A jak dogadujesz się z mentorami i z Annie?
-Świetnie. Bardzo dużo rozmawiamy i naprawdę dobrze nam się rozmawia. 
-A za czym najbardziej będziesz tęsknił na arenie?
-Za naszymi wspólnymi rozmowami. 
-Ooo... To urocze. A kogo najbardziej polubiłeś?
-Finnicka.
-Dlaczego?
-Nie wiem, bo najlepiej mi się z nim rozmawia. 
-Okej, a nie boisz się, że Annie może wygrać, bo przyjaźni się z Finnickiem?
-Nie, wręcz przeciwnie. Bardzo chcę, żeby to właśnie ona wygrała. Ja nie mam najmniejszych szans, a bardzo ją polubiłem, więc jeśli by wygrała byłbym bardzo szczęśliwy. 
-Zaraz się rozpłaczę.- Mówi Caesar i widać, że naprawdę go to wzruszyło. Rozlega się dzwonek. -Musimy kończyć. Powodzenia Ben. Miło było cię poznać.- Dodaje.


_________________________________________________________________________________


   Hej :) Dziękuję za komentarz pozostawiony pod poprzednim rozdziałem, na pewno skorzystam z tych rad. Na dziś to chyba tyle, liczę, że rozdział się podobał i zostawcie komentarz jeśli tak i jeśli nie :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bardzo dziękuję za każdy komentarz :) Mam nadzieję, że skomentujecie również inne rozdziały :)

Powered By Blogger