piątek, 10 lipca 2015

Rozdział 33 - "Ja naprawdę wygrałam?"

FINNICK


   Czy to się stało naprawdę? Czy zawodowcy właśnie odcięli mu głowę? Czy chcieli zabić Annie? Ale ona uciekła? Czy to się dzieje naprawdę? Nie wiem. Nie chcę wiedzieć. Mags jest w pomieszczeniu dla mentorów. Pozwoliła mi pójść do pokoju. "Wiem jakie to dla ciebie trudne." Powiedziała. Jest trudne. Więc poszedłem. Tylko nie jestem u siebie w pokoju. Nie, ja jestem w pokoju Annie. Leżę na jej łóżku. Myślę. Czy to właśnie tu całą trójką leżeliśmy? Czy od tego zdarzenia minął miesiąc? Nie wiem. Wiem, że muszę być silny. Więc wrócę tam. Dla Annie. Jej Kapitol mi nie odbierze. Nie pozwolę na to. Nigdy w życiu. Będę walczył o nią jak lew. Idę tam.
-Finnick? - Pyta Mags, kiedy wracam. - Co ty tu robisz?
-Chcę jej jakoś pomóc. Nie wiem jak. Ale chcę coś zrobić.
-Powodzenia. Wątpię, że uda jej się wygrać z moimi trybutami. - Odzywa się Enobaria, zwyciężyła w 62 Głodowych Igrzyskach, rozrywając gardło jakiemuś trybutowi własnymi zębami. Cały Drugi Dystrykt był z niej dumny.
-Coś mi się nie wydaje. - Odburkuję. - Wygra Annie. Wspomnisz moje słowa.
-Skąd ta pewność? - Pyta,
-A czy twoi trybuci potrafią pływać? - Tego chyba nie przemyślała. Teraz przeklina pod nosem. A ja zdaję sobie sprawę, że Annie już wygrała. Bo nikt inny nie potrafi pływać. Annie uczyłem ja sam. Mam pewność, że wygra.


ANNIE


   Świat wiruje. A ja razem z nim. Jestem na plaży. Finnick uczy mnie pływać. A nie. Finnicka nie ma. To dziwne. Był tu przed chwilą. Ja nie jestem już na plaży. Teraz jestem na arenie. Coś zraniło mnie w bok. Muszę wdrapać się na to drzewo. Na szczęście mogę złapać się gałęzi. Wspinam się na nie. Boli. Bardzo, ale to nic. Jak bardzo musiało boleć Bena, kiedy ten potwór odciął mu głowę. A może to nie był potwór? Może to byłam ja w przebraniu? Może inny trybut? Nie wiem. Nie pamiętam. Jak na razie chcę się odgrodzić od świata. Od tych rozpaczliwych krzyków osób, którzy właśnie toną. Zatykam uczy rękami i nucę jakąś piosenkę. Nawet nie wiem jaką. Nieważne. Ważne, że jestem sama. Z dala od wszystkiego. Nucę sobie dopóki ból w boku nie stanie się tak nieznośny, że muszę coś z tym zrobić. Odrywam ręce od uszu i podwijam koszulkę. Rana jest duża. Musiałam nadziać się na coś. Narządy wewnętrzne chyba nie są uszkodzone. To cud, że nie wykrwawiłam się tam w wodzie. Krew nadal leci. Obrywam fragment koszulki i mocno zawiązuję go, tak aby zakrył ranę. Zapada zmrok. Pojawia się godło Kapitolu. Zaraz później martwi trybuci. Dziś zginęła para z Dwójki, z radością spoglądam na ich zdjęcia na niebie, chociaż nie powinnam się cieszyć, Ben, prawie mdleję gdy widzę jego zdjęcie, miał dopiero trzynaście lat, później chłopak z piątki, Fel, przypominam sobie jej ciało leżące na trawie i Lu, płaczę, będę za nią tęsknić. Na dziś to koniec. Żyje tylko dwójka trybutów. W tym ja. Rozlega się armatni strzał. Wygrałam? Rozglądam się dookoła, wystraszona.
-Panie i panowie, mam przyjemność zaprezentować państwu zwyciężczynię Siedemdziesiątych Głodowych Igrzysk, Annie Crestę! Oto ona, trybutka z Czwartego Dystryktu. - Cały czas się rozglądam. Ja wygrałam? To sen? Ja naprawdę wygrałam? Chyba tak. Zjawia się poduszkowiec. Wchodzę na drabinkę, unieruchamia mnie jakiś prąd. Wciągają mnie na górę. Tylko czemu wszystko przed moimi oczami ciemnieje?


_________________________________________________________________________________


   Panie i panowie, mam przyjemność przedstawić nowy rozdział! Oto on rozdział 33! A tak naprawdę to zadam wam standardowe pytanie... Co sądzicie?  No i dziękuję za wyświetlenia, których tak na marginesie jest już ponad 1000!!!

3 komentarze:

  1. Cześć, jestem nowa czytelniczką :D
    CUDOWNY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    WSPANIAŁY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    Niewiem jak mam jeszcze bardziej napisać, żebyś zrozumiała jak bardzo mi się podoba ten rozdział i w ogóle cały blog. Żałuję, że znalazłam go dopiero teraz i że wcześniej nie mogłam cię motywować komentarzami. Mi się naprawdę robiło przykro jak pisałaś i prosiłaś o komentarze, a nikt ich nie pisał.
    Piszesz naprawdę pięknie. Masz WIELKI talent!!!
    Zapraszam na mojego bloga o 37 igrzyskach
    37igrzyskasmierci.blox.pl
    Pozdrawiam i życzę morza weny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za tak miłe słowa :) Jestem baaaaaardzo szczęśliwa, że blog Ci się podoba, a nawet bardziej niż baaaaaaaardzo, no i dlatego, że mam nową czytelniczkę :) Dziękuję raz jeszcze, a teraz biorę się za czytanie Twojego bloga :)

      Usuń
  2. 43 yr old Senior Editor Sigismond McCrisken, hailing from Port Hawkesbury enjoys watching movies like "Whisperers, The" and Calligraphy. Took a trip to Historic Centre of Guimarães and drives a Caravan. odwiedz witryne

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz :) Mam nadzieję, że skomentujecie również inne rozdziały :)

Powered By Blogger