FINNICK
Już dziś kolejny wywiad Annie. Już dziś odłączyli te rurki. Już dziś ją zobaczę. Już dziś. Już dziś. Czas leci za szybko. Niedawno Annie była dwunastolatką, a teraz ma siedemnaście lat. Ja miałem czternaście, a mam dziewiętnaście. Chcę wrócić do tamtych lat. Chcę znów być małym chłopcem, który nie wiedział co to znaczy być zwycięzcą, który nie wiedział co to znaczy być mordercą, który nie wiedział co to znaczy być marionetką w rękach Snowa, który nie znał tych wszystkich sekretów jakimi płaci się za jego towarzystwo, który nie musiał nikogo chronić. Mam ochotę usiąść i płakać. Nie mogę jednak tego zrobić. Muszę być silny. Muszę. Muszę. Tyle, że ja nie chcę. Ja chcę jedynie usiąść i płakać. Nie zrobię tego. Mags jest silna, ja też muszę. Muszę. Dla Annie. To ona przeżyła piekło. Ja też kiedyś przeżyłem. To nie to samo. Ona znalazła przyjaciół. Ona patrzyła jak umierali. Ben. Jego głowa. Annie. Patrzyła na to. Fala. Rana na brzuchu. Ona cierpiała bardziej niż ja. Więcej nie będzie cierpieć. Nie pozwolę na to. Zrobię wszystko co będę mógł, żeby tylko nie cierpiała, żeby tylko była szczęśliwa. Wszystko. Kocham ją. Najbardziej na świecie. Nie pozwolę, żeby ktoś ją skrzywdził. Nigdy. Nikt nigdy jej nie skrzywdzi. Prędzej ja skrzywdziłbym jego. Nieważne kto by to był.
-Finnick? - Annie. To jej głos wyrywa mnie z zamyślenia.
-Tak? - Odzywam się.
-Kiedy wracamy do domu? - Pyta Annie.
-Niedługo. Mags powie ci dokładniej. Dziś masz jeszcze wywiad i koronację. No i powtórka. - Patrzę na nią. Zaczęła szybciej oddychać, jakby się czegoś bała. Patrzy pustym wzrokiem w ścianę. - Annie? - Odpowiada mi cisza, przerywana jej oddechem. - Annie? - Dalej nic. - Annie? - Nic. Podchodzę do niej. Przytulam i szepczę do jej ucha. - Annie. Uspokój się. Jesteś przy mnie. Jesteś bezpieczna. Kocham cię. - Ona dopiero mnie usłyszała, odetchnęła z ulgą. Spojrzała na mnie. - W porządku? - Pytam.
-Nie. Nic nie jest w porządku i nie będzie. Boję się. Boję się. Po prostu się boję, a zagrożenie minęło. Ja boję się jeszcze bardziej. Boję się o ciebie. Boję się swoich snów. Boję się powtórki z Igrzysk. Wtedy moje myśli odcinają się od świata. Nie słyszę, nie czuję, nie wiem nic. Śpię. Ty jednak potrafisz mnie wybudzić. Przy tobie czuję się bezpieczna. W twoich ramionach czuję się bezpieczna. Dziękuję. Kocham cię. - Mówi i wtula się w moje ramiona, ja obejmuję ją jeszcze mocniej.
-Przy mnie jesteś bezpieczna. Nie pozwolę cię skrzywdzić. Nigdy. Za bardzo cię kocham. - Spojrzała na mnie tymi swoim cudownymi, wielkimi, zielonymi oczami. Jak ja ją kocham. Nachylam się i łączę nasze usta. Tak bardzo mi tego brakowało. Ona odwzajemnia ten pocałunek. Chcę być przy niej cały czas. Chcę przytulać ją cały czas. Chcę, żeby cały czas była szczęśliwa i bezpieczna. Czy chcę zbyt wiele?
_________________________________________________________________________________
Niestety ten rozdział też jest krótki, przepraszam za to. Jeśli będzie chcieli to wstawię dziś kolejny rozdział (tym razem trochę dłuższy), wystarczy, że napiszecie w komentarzu :)
Tak tak tak wstaw kolejny! Błagam!!! Jeżeli masz taką możliwość to nawet zaraz! Rozdział ogólnie bardzo fajny:)
OdpowiedzUsuńTak tak tak wstaw kolejny! Błagam!!! Jeżeli masz taką możliwość to nawet zaraz! Rozdział ogólnie bardzo fajny:)
OdpowiedzUsuń