piątek, 24 lipca 2015

Rozdział 51 - Prawdziwa miłość

FINNICK


   Jesteśmy w domu. Annie poszła już spać. Ja siedzę w kuchni razem z Mags, która teraz robi herbatę. Wiem, że będę musiał opowiedzieć jej o ataku paniki Annie, ale nie wiem jak. Cały czas myślę o tym pocałunku. On był magiczny. Zawsze kiedy jej usta i moje łączyły się w pocałunku czułem magię, czułem coś czego nie czułem całując inne dziewczyny i kobiety, całując kapitolinki, bo tylko z nimi się całowałem. Nigdy nie przeżyłem nic wspanialszego niż nasz dzisiejszy pocałunek. Nie wiem jak to opisać. To można tylko poczuć.
-Co się stało? Jesteś strasznie zamyślony. - Odzywa się Mags. Chyba powiem jej o tym ataku. Tak będzie lepiej. Pomyśli, że tylko ten atak zaprząta mi głowę, a to co się wydarzyło między mną i Annie zostanie między nami.
-Annie miała dziś atak. - Mówię.
-Co? Jak to? Jak ją uspokoiłeś? Opowiedz wszystko. - Mówi wyraźnie wystraszona. Martwi się o nią.
-Siedzieliśmy w naszym miejscu i... obserwowaliśmy morze. Tam pływały dzieci. Miały pewnie po trzynaście lat... dziewczynka i chłopiec... nagle Annie zaczęła szybciej oddychać i krzyczeć. Ja spytałem co się dzieje, a ona wystraszona odpowiedziała "Oni... pływali... zawodowcy... głowa chłopca... oni ją... oni ją... odcięli..." - Nie wiem jakim cudem zapamiętałem wszystko co mówiła. - Przytuliłem ją i odpowiedziałem, że tamte dzieci żyją, że nic im nie jest i cały czas pływają. Powiedziałem do niej "kochanie". Ona powiedziała, że to widziała. Widziała zawodowców, jak odcinają chłopcu głowę. Była już spokojniejsza. Opowiedziałem jej o wnioskach lekarza. I... to wszystko... - Mówię, wolę nic nie mówić o pocałunku. Ufam Mags, ale jeśli nie spyta to wolę, żeby pocałunek mój i Annie został między nami.
-Wcale nie... ukrywasz coś przede mną... Finnick możesz mi powiedzieć... - zaczyna. Szkoda tylko, że ona zawsze wie kiedy coś przed nią ukrywam. Dlatego też przerywam jej i opowiadam..
-Pocałowała mnie. Bo zacząłem tłumaczyć się dlaczego powiedziałem do niej "kochanie". -  Mags uśmiecha się. - Tylko, że to nie był zwykły pocałunek. On był... - Nie wiem po co to mówię. Wystarczyło powiedzieć, że mnie pocałowała. Mags mi przerywa.
-Magiczny? - Pyta, skąd ona to wie?
-Skąd wiesz? - Odpowiadam pytaniem na pytanie.
-Czyli to prawdziwa miłość... Słuchaj ja też kiedyś byłam młoda i poczułam coś takiego kiedy wróciłam z Igrzysk, a mój przyszły mąż mnie pocałował. Wtedy wiedziałam, że nigdy się nie rozstaniemy. Wiedziałam, że to prawdziwa miłość. Kiedy zginął... nigdy z nikim się nie związałam. On cały czas zajmuje w moim sercu miejsce ukochanego. Nikt inny nie mógłby się tam znaleźć. To samo jest z tobą i Annie. Kochacie się i już zawsze tak będzie. - Mówi. Uśmiecha się. - Ja już idę. Widzę, że musisz pomyśleć. - I wychodzi. Zostawia mnie samą z moimi myślami. "Prawdziwa miłość" powiedziała Mags. Muszę to przemyśleć. Ja wiedziałem, że kocham Annie i wiedziałem, że chcę z nią spędzić resztę życia, a kiedy Mags mi to powiedziała ja... zrozumiałem, że nie mogę czekać. Nie powinienem czekać. Oświadczę się Annie... może po Tournée Zwycięzców.


_________________________________________________________________________________


   Tak wiem, ten rozdział jest strasznie krótki, ale dla pocieszenia dodam, że następny jest jeszcze krótszy :) dlatego też następny dodam jeszcze dziś w okolicach godziny 18.00 :) Mam nadzieję, że mimo to rozdział się Wam spodoba i postanowicie go skomentować :) Dziękuję :)

2 komentarze:

  1. Oświadczy się !!!! Nareszcie jest jakiś krok naprzód !! Super rozdział 😊

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz :) Mam nadzieję, że skomentujecie również inne rozdziały :)

Powered By Blogger