ANNIE
Zaczęło się Tournée Zwycięzców. Właśnie jesteśmy w pociągu i zmierzamy do Dwunastki. Do Dystryktu, z którego pochodziła Lu. Muszę znaleźć sposób, aby spełnić jej ostatnią prośbę. Powiem jej bliskim, że ich kochała, przeproszę bliskich chłopaka, którego zabiła. Zrobię to. Nie wiem jak, ale to zrobię. Była moją przyjaciółką. Muszę to zrobić. Lu. Biedna Lu. Lu z nożem w ciele. Szybciej oddycham. Jej ostatnie słowa. Oddycham coraz szybciej.
-Annie... uspokój się. - Mówi Finnick, kiedy tylko zauważa, że szybciej oddycham. Podbiega do mnie i mnie przytula. Od razu czuję się lepiej. Od razu czuję się bezpieczna. Wszystko dzięki jego silnym ramionom. - Jestem tu. - Mój oddech wraca do normalności.
-Już możesz mnie puścić. Już lepiej. - Mówię, odwracając głowę w taki sposób, żeby móc spojrzeć mu w oczy. Te cudowne oczy.
-Na pewno? - Pyta. Kiwam głową, nadal patrząc w jego oczy. - Ale ja nie chcę. Chcę cię przytulać. - Dodaje.
-No trudno... jakoś będę musiała to przeżyć... - Zaczynam. Znów się z nim droczę. Tak dawno tego nie robiłam.
-Och... mam rozumieć, że ty nie chcesz mnie przytulać? - Odpowiada. Wie, że się z nim droczę. - No trudno... ja i tak cię nie puszczę. - Dodaje.
-Z tego co wiem to niedługo będziemy, a mnie trzeba przygotować... - Mówię.
-No cóż... - Zaczyna normalnie. - Chyba będziemy musieli iść tam razem... - Dodaje uwodzicielskim tonem. Ja wybucham śmiechem. Zawsze się śmieję kiedy słyszę ten ton. - Co się śmiejesz? Ja poważnie mówię. - Oznajmia, ale sam się śmieje. - Idziemy? - Znów uwodzicielski ton.
-No pewnie... tylko wiesz, myślę, że mogą cię wygonić... ale zawsze warto spróbować, co? - Mówię, próbując naśladować ton Finnicka.
-Wiesz co? Kochana jesteś i śliczna i mądra i w ogóle cudowna, ale ten ton do ciebie nie pasuje. - Mówi, udając powagę, trochę mu to nie wychodzi, bo kiedy tylko spojrzymy sobie w oczy to wybuchamy śmiechem. Tak bardzo lubię sobie z nim pożartować. - A tak na poważnie to tęskniłem za takimi naszymi rozmowami. - Wyznaje, kiedy tylko udaje mu się uspokoić.
-Ja też... ale wiesz nadal mnie przytulasz.... a ja chcę już iść się szykować, bo Mer będzie zła i w ogóle... - Mówię, a on mnie całuje. Kiedy przerywa mówi tylko
-Nie będzie. Jak coś to powiesz jej, że zatrzasnęłaś się w pokoju. - I znów mnie całuje. Ja odwzajemniam pocałunek. Wtedy do pokoju wchodzi nikt inny tylko Mer. Odskakujemy od siebie.
-No ładnie. Ja już myślałam, że się w pokoju zatrzasnęłaś, albo co, a wy się całujecie... Annie szybko do łazienki. Ekipa zaraz przyjdzie i cię wyszykują. Później przyniosę ci ubranie. - Ja tylko na nią patrzę. - Szybko. - Pośpiesza mnie, a ja wstaję i kieruję się w stronę łazienki. Już tęsknię za Finnickiem. Co się ze mną dzieje?
FINNICK
Tak dawno nie rozmawialiśmy w taki sposób. Tak dawno nie żartowaliśmy. Chyba od Igrzysk. Miło było z nią pożartować. To znak, że Igrzyska nie zmieniły jej, nie aż tak. Igrzyska mi jej nie odebrały. Snow poległ. To jego porażka. Teraz Annie się szykuje. Jest w łazience. Trochę się boję, że może mieć atak. W końcu to Dystrykt Lu. One się przyjaźniły. Przyjaźń na arenie to chyba najgorsze co może być. Zwłaszcza dla zwycięzcy.
-Finnick? - Annie wróciła. Już jest gotowa. Zaraz wysiadamy. Pociąg się zatrzymuje. - Już jesteśmy?
-Tak. - Odpowiadam. Wstaję i łapię Annie za rękę. Razem zmierzamy w kierunku drzwi, które zaraz się otworzą, a ja będę musiał puścić jej rękę. Boję się tego.
_________________________________________________________________________________
Tak jak obiecałam dziś pojawił się nowy rozdział i pomyślałam, że (z okazji moich imienin) dodam dziś jeszcze jeden. Co myślicie? Dodawać jeszcze jeden? A ten jak Wam się podoba?
Koniecznie dodawaj ! Ten jest świetny <3 czekam z niecierpliwością i wszystkiego najlepszego <
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa i za życzenia ♥
Usuń