niedziela, 30 sierpnia 2015

Rozdział 66 - Kłótnia

FINNICK


   Razem z Annie docieramy do domu już prawie wysuszeni. Zanim otworzymy drzwi do naszych uszu dobiega kłótnia, w której wyraźnie bierze udział kilka osób. Szybko otwieram drzwi. Moja pierwsza myśl sprowadza się do pomocy Mags. Wbiegam do środka, Annie biegnie za mną.
-Co się tu dzieje?! - Krzyczę, kiedy tylko razem z ukochaną wpadniemy do salonu. Naszym oczom ukazuje się płacząca Evelyn, kłócący się rodzice Annie z jej ciocią i Mags próbująca załagodzić spór. Nikt z wyjątkiem Evelyn nas nie usłyszał. Annie podeszła do swojej przyjaciółki, aby ją uspokoić, a ja właśnie dostaję w twarz od mamy mojej ukochanej. Dlaczego? Dlatego, że kiedy ta zamierzała się na swoją siostrę, ja wtargnąłem pomiędzy nie. Moja twarz jest teraz czerwona. Niestety nie załagodziło to sporu pomiędzy siostrami. Sprawiło tylko, że wszyscy zaczęli kłócić się między sobą i krzyczeć też na mnie. A zapowiadał się taki piękny dzień.
-STOP!!! - Wszyscy patrzymy na Annie, która właśnie krzyknęła. - Jeszcze raz ktoś z was krzyknie, zwłaszcza jeśli krzyknie na Finnicka, to obiecuję, że będziecie musieli zabierać mnie do szpitala, bo będę mieć taki atak, że nie uda wam się mnie uspokoić! - Krzyczy Annie i podchodzi do mnie. - W porządku?- Pyta niemal bezgłośnie. Kiwam głową. Ona uśmiecha się do mnie i odwraca głowę, po czym piorunuje wzrokiem wszystkich dookoła. - Wszyscy do kuchni. Już! - Znów krzyczy. Każdy z nas udaje się do kuchni ze spuszczonym wzrokiem. Ja idę obok Annie, która łapie mnie za rękę.
 
-Niech ktoś mi łaskawie wytłumaczy o co wam poszło! - Warczy Annie, kiedy każdy oprócz mnie i niej usiądą już do stołu. Wtedy wszyscy zaczynają jednocześnie tłumaczyć. - Stop! Jedna osoba! - Krzyczy Annie. - Mags, możesz ty nam powiedzieć? - Kiedy Annie odzywa się do naszej mentorki jej głos wyraźnie łagodnieje.
-Obudziło mnie wściekłe pukanie do drzwi. Kiedy poszłam otworzyć okazało się, że przyszli Elen, Lindsey i Tom. Kłócili się. Nie wiem o co poszło. Wiedziałam, że tylko ty Annie będziesz mogła ich uspokoić, więc poszłam do twojego pokoju, a wszyscy poszli za mną. Tam było pusto, więc zapukałam do łazienki, nikt się nie odezwał, dlatego tam zajrzeliśmy. Jak można się łatwo domyślić nikogo tam nie było. Dlatego Elen, Lindsey i Tom wściekli wpadli do pokoju Finnicka. A co tam zastali? Pustkę. Wystraszeni pytali mnie gdzie jesteście. Ja nie wiedziałam, więc wybuchła kolejna awantura. Przyszła Evelyn i usłyszała kilka nieprzyjemnych obelg od Lindsey, dodatkowo wystraszyła się, że coś wam się mogło stać, więc płakała. Później wparowaliście wy i więcej już nie muszę mówić. - Opowiada Mags.
-Dobrze, dziękuję. Teraz wy. O co się kłóciliście? - Annie spogląda na swoją ciocię.
-A o co mogliśmy się kłócić? - Pyta jej ciocia. - O ciebie. Twoi rodzice powiadomili mnie, że chcą, żebyś mieszkała u nich i powiedzieli, żebym pomogła im przekonać o tym Mags, ciebie i przede wszystkim Finnicka. - Oznajmia. Annie patrzy na swoich rodziców.
-Zostawiliście mnie jak miałam dziesięć lat! Przez dwa lata ciocia się mną opiekowała, a kiedy dostała pracę była przy mnie Mags, chociaż nie musiała, bo nie jesteśmy nawet rodziną. Teraz kiedy mam siedemnaście lat chcecie, żebym wam wybaczyła i mieszkała z wami. Nie uważacie, że już trochę za późno?. - Denerwuje się Annie. Obejmuję ją ramieniem.
-To co się stało nas przerosło! - Tłumaczy się pani Cresta.
-Myślicie, że ja tego nie przeżywałam?! Myślicie, że ja nie cierpiałam?! Straciłam siostrę i was! Myślałam, że zatonęliście. Wiedziałam, że nigdy nie wyłowili waszych ciał, ale myślałam, że są zbyt głęboko! Nie było was przy mnie kiedy Finnick był na arenie. Nie było was przy mnie kiedy mnie wylosowali. Nie było was przy mnie, kiedy leżałam nieprzytomna w szpitalu, bo przez atak wywołany waszym przyjazdem, wyskoczyłam przez okno. Nie było was w najważniejszych momentach życia. To, że straciliście jedną córkę nie oznacza, że trzeba porzucać drugą! Więc przestańcie się już tłumaczyć, bo to jest żałosne. - Mówi Annie przez łzy. Po czym wtula się we mnie. Ja gładzę ją po głowie. Rodzice Annie chcą coś jeszcze powiedzieć, ale ja piorunuję ich wzrokiem. - Finnick? Słabo mi... - Mówi i bezwiednie opada w me ramiona.
-Szybko! Zróbcie coś! - Krzyczę pewnie, choć łzy już na dobre zagościły w moich oczach. Czemu to jest moja pierwsza reakcja? Powinienem kazać otworzyć okna, a samemu ułożyć Annie w pozycji prostej, a następnie unieść jej nogi do góry.
-Okna! - Krzyczy Mags. Rodzice Annie je otwierają. Ja robię to co powinienem. Układam Annie tak jak trzeba i unoszę jej nogi do góry. Proszę niech się obudzi, niech się obudzi.


_________________________________________________________________________________


   Co sądzicie o tym rozdziale? Chyba nie jest taki zły... najlepszy też nie... trzymajmy się jednak tego, że nie jest taki zły (to brzmi bardziej optymistycznie, a optymizm nam się przyda, bo już we wtorek idziemy do szkoły :( co jest straszne... nie chcę do szkoły!!! Chcę wakacje!)
   Kolejny rozdział jutro o tej samej porze :)
   Przypominam o "akcji ze słowami", bo jutro już ostatni dzień.

4 komentarze:

  1. Tyle emocji.Ja Też nie chcę końca wakacji, bo też idę do nowej szkoły. Świetne jak zawsze

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się podoba :) I cieszę się, że mnie rozumiesz :)

      Usuń
  2. Zaczęłam czytać i myślę sobie spoko rodzinna kłótnia, będzie ciekawie. Czytam co raz szybciej, aż tu nagle koniec, kiedy ja się totalnie wyciągnęłam. Poczułam te wszystkie emocje, jak bym tam była. Podniosłaś mi ciśnienie tym rozdziałem.
    Doskonale was rozumiem dziewczyny jutro też idę do nowej szkoły i nie chcę mi się zaczynać wszystkiego od początku, nowi nauczyciele, nowa klasa, znajomi. Niech te wakacje się nie kończą. Dzięki za odwiedzenie mojej strony i miły komentarz��
    zhal986

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że się wciągnęłaś :)
      Fajnie, że nas rozumiesz. Mi też nie chce zaczynać się wszystkiego od początku :(
      To ja dziękuję, że zostawiłaś mi linka, bo naprawdę bardzo mi się podoba co piszesz i jak piszesz :)

      Usuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz :) Mam nadzieję, że skomentujecie również inne rozdziały :)

Powered By Blogger