środa, 16 września 2015

Rozdział 75 - Dzienniki

FINNICK


-Będę chciał tu nocować. - Oznajmiam. Annie patrzy na mnie zdziwiona. Rozmawialiśmy o czymś zupełnie innym, a ja nagle wypaliłem z nocowaniem w starym domu.
-Dlaczego? Myślałam, że nie jesteś na mnie zły za tamtą kłótnię i za zatajenie przed tobą tamtej informacji. - Mówi, a jej głos niebezpiecznie drży.
-To niema nic wspólnego z kłótnią. - Mówię szybko. - Ja chcę powspominać dawne lata. Chcę, żeby chociaż raz w roku ten dom nie stał pusty. - Tłumaczę się głupio. Annie chyba mi nie wierzy poznaję to po jej minie. - No i muszę coś przemyśleć.
-Nie wierzę ci. Powiedz prawdę. - Odzywa się chłodno.
-Jutro. Jutro wszystko ci wytłumaczę. Odpowiem na każde pytanie. Teraz nie chcę. Zwyczajnie nie chcę. - Mówię, a mój głos robi się coraz bardziej szorstki. Jeśli Annie dalej będzie się głupio upierać to znów się pokłócimy.
-Dobra. Odprowadzisz mnie? - Ton jej głosu zmienił się i znów mówi spokojnie.
-Jasne. - Odpowiadam  o wiele spokojniej niż wcześniej.

   Kolejne drzwi otwierają przede mną swoją tajemnicę. Tym razem to drzwi, które wprowadzają mnie do małego pokoiku. Moim oczom ukazuje się stara rybacka sieć, po której trzeba się wspiąć, aby dostać się na strych. Wspinam się powoli, a już po chwili jestem na miejscu. Moje nozdrza wypełnia zapach tajemnicy no i nie ukrywam, że starości też. Latarka, trzymana przeze mnie omiata snopem światła wszystko dookoła, aż natrafia na starą, zamkniętą, zakurzoną skrzynię. Ta skrzynia jakby mnie przyciąga samą swoją obecnością. Podchodzę do niej, a drewniane deski, robiące za podłogę na strychu, uginają się pod moim ciężarem. Z każdym krokiem denerwuję się coraz bardziej - i wcale nie tym, że mam wrażenie, że zaraz spadnę. - Czy ja znajdę cokolwiek w tej skrzyni? To cały czas zaprząta moje myśli. - No może jeszcze to, że mam wrażenie, że o czymś zapomniałem. Tylko nie mogę sobie przypomnieć o czym. - Do pokonania zostały mi zaledwie dwa kroki.
   Jeden. Dwa. Powoli docieram do skrzyni. Kucam i rękawem ścieram kurz, który osiadał na niej przez wszystkie te lata, czym wzbijam go w górę. Zobaczyć go mogę tylko kiedy świecę na niego latarką, ale mam wrażenie, że czuję, że słyszę jak z powrotem opada na ziemię. Oczywiście nie jest to możliwe, ale fajnie tak czasem mieć wrażenie, że można więcej niż jest to możliwe.
   Skrzynia na szczęście nie jest zamknięta na klucz. Dlatego nie mam problemu z otworzeniem jej. Raz, dwa, trzy. Daję sobie chwilę na uspokojenie się. Zaraz odkryję tajemnicę mojej rodziny. Już zaraz. Raz. Dwa. Trzy. Biorę głębszy wdech, zamykam oczy i otwieram skrzynię. Kiedy skrzypnie otwieram oczy i widzę różne zeszyty. Wyjmuję kilka, znajdujących się po prawej stronie, a gdy odłożę je na ziemi i znów spoglądam w skrzynię moim oczom ukazuje się małe pudełeczko. Biorę je do ręki i wyciągam ze skrzyni. Następnie moja dłoń nurkuje w skrzyni i zabiera ze środka resztę zeszytów. Tym razem nie znajduję już nic więcej.
 
   Zawsze lubiłem nasz salon. Przesiadywałem tu częściej niż we własnym pokoju. Nie ma więc nic dziwnego w tym, że postanowiłem przejrzeć zawartość tamtej skrzyni, właśnie w salonie.
   Rozsiadam się wygodnie na kanapie, z której wcześniej musiałem zdjąć jakieś prześcieradło, nałożone, żeby meble się nie niszczyły. Biorę do ręki zeszyt, który był na samym spodzie z lewej strony, wygląda na najbardziej zniszczony, dlatego uważam, że to on jest wstępem do historii mojej rodziny. Otwieram go na pierwszej stronie i moje oczy już wyszukują informacji znajdujących się na tej stronie dziennika.


   Dzień 1 

   To dziś postanowiłem zacząć dokumentować swoje życie, życie marnego mieszkańca Dystryktu Czwartego, który nie panuje nad własnym losem. A jeśli ktoś - tak jak ja - należy do bogatej rodziny - jak nas nazywają? Elita Dystryktu - w Kapitolu wybierają dla nas drugą połówkę, a jeśli ktoś jest biedniejszy.... wybór należy do rodziców. Najgorsze jest to, że przez wszystkie lata chodzisz normalnie do szkoły, zaprzyjaźniasz się, a jeśli twoje serce zabije mocniej do kogoś, okazuje się, że nie możecie być razem. Dlaczego? Dlatego, że ta osoba pochodzi z biednej rodziny, której istnienie nie jest ważne, nie dla Kapitolu, gdzie wybierają dla mnie żonę. 
   Parę dni temu byłem na plaży. Postanowiłem połowić trochę ryb i zanieść je ubogim kalekom z naszego dystryktu. Ci ludzie nie mieli szczęścia w życiu i często nie mają ochoty dłużej ciągnąć tego pasma niepowodzeń zwanego życiem, a ja chcę im pokazać w jakiś sposób, że jednak warto żyć, bo życie to dar, który otrzymaliśmy i musimy dobrze go wykorzystać, a nie umierać bo kiedyś mieliśmy pecha. No cóż... wracając do mojej opowieści. Byłem na plaży i już wchodziłem z siatką i trójzębem do wody, kiedy usłyszałem przeraźliwy wrzask jakiejś dziewczyny. Nie zastanawiałem się i od razu pobiegłem w stronę, z której doszedł mnie jej krzyk. Kiedy zobaczyłem ją młócącą rękami wodę bez wahania skoczyłem tam i zacząłem ją ratować. Wyciągnięcie jej na ląd nie sprawiło mi trudności i już po chwili obydwoje leżeliśmy na piasku. 
-Dzie... dziękuję. - Wyjąkała dziewczyna. 
-Nie ma za co. - Odparłem i wtedy popełniłem największy błąd w moim życiu, który z chęcią powtarzałbym ciągle i ciągle - spojrzałem na nią. 
  Była cała mokra i łapczywie łapała oddech, a mimo to moje serce prawie wyskoczyło mi z piersi. Wtedy dziewczyna również spojrzała na mnie. Jej cudowne, głęboko zielone oczy zamroziły mnie, nie mogłem wykonać żadnego najmniejszego ruchu, nie mogłem nic wypowiedzieć. Siedzieliśmy tak i wpatrywaliśmy się w siebie nawzajem. Nie wiem ile to trwało. Minutę, godzinę, a może tylko sekundę. Wiem, że nie mogłem oderwać od niej wzroku, a moje serce błagało o wypuszczenie na zewnątrz. 
   To piękna zielonooka dziewczyna pierwsza przerwała ciszę. 
-Więc jak się nazywasz? - Spytała. - Wiesz... fajnie byłoby znać imię osoby, która uratowała ci życie. Sam rozumiesz. - Uśmiechnęła się i czekała na moją odpowiedź. Ja jednak nie potrafiłem wydusić z siebie żadnego słowa, a nawet jakbym mógł... zapomniałem jak się nazywam. Po chwili jednak zmrużyła oczy. - Czekaj... ja cię znam. Chodzimy razem do szkoły. Jesteś Seanner Odair, prawda? - Kiwnąłem głową. Już wtedy wiedziałem jak się nazywam. - Ja jestem Penny Blue. - Wyciągnęła do mnie ręką, a ja - jako, że pamiętałem o dobrych manierach, które natarczywie wpajała mi matka. - pocałowałem ją w tę dłoń. Penny zarumieniła się. Chyba jednak nie tego się spodziewała. 
   Cudowna dziewczyna i ja długo jeszcze rozmawialiśmy, później zaczęło się ściemniać, więc odprowadziłem ją do domu, a potem poszedłem do siebie i... nie mogłem o niej zapomnieć. Dalej nie mogę i myślę o niej cały czas. Raz niestety wygadałem się siostrze, a ta poleciała do rodziców, żeby powiedzieć, że zakochałem się w biednej dziewczynie. Rodzice zaczęli mi mówić, że i tak nie mogę z nią być i powinienem o niej zapomnieć. Tylko ja nie wiem jak. Ciągle o niej myślę. Nie mogę przestać i nie chcę przestać. Jedyne co zrozumiałem po rozmowie z rodzicami to to, że nie mogę ufać siostrze. 


   Wpis z dnia pierwszego zakończył się na tych słowach, a ja już wiem, że nie będę spał tej nocy. Cały czas będę czytał te dzienniki i zastanawiał się kim był Seanner Odair.


_________________________________________________________________________________


   Dziś tak na szybko (nie sprawdzałam błędów, więc przepraszam jak jakiś się wkradł). Jak obiecałam pojawiło się tu imię tej kobiety, której pamiętnik znaleziono w rozdziale 71 :)
   Jestem dumna z tego rozdziału i mam nadzieję, że Wam również się spodobał i wyrazicie swoją opinię w komentarzu :)
    Chcę jeszcze podziękować wszystkim za komentarze :) To bardzo miłe co piszecie i kiedy to czytam to od razu się uśmiecham :) Dziękuję :)
   Kolejny rozdział w sobotę, bo wcześniej się nie wyrobię :)
   No i o mało co nie zapomniałam... co myślicie o zrobieniu bloga z pamiętnikiem Seannera?

PS Widzieliście nowy trailer??? Płakałam...
   A nowy poster? Jak nie to wejdźcie do nowej zakładki: Promocja-Kosogłos cz.2

15 komentarzy:

  1. Tyle emocji ,ten list przodka Finnicka byl wspanialy. Ja nie widzialam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że tak uważasz :)
      Trailer jest w zakładce Promocja-Kosogłos cz.2
      A co myślisz o stworzeniu bloga z dziennikami Seannera? Dobry pomysł?

      Usuń
    2. Jeśli dasz radę to może z tego powstać bardo ciekawy blog

      Usuń
    3. Myślę, że dam radę, ale nie wiem czy będę tam publikować tak często jak publikuję tu, a raczej wiem, że nie będę tak często publikować. Tu też rozdziały będą coraz rzadziej, bo niestety mam już dość dużo nauki w szkole i coraz mniej czasu na pisanie, boję się, że niedługo będę mogła pisać tylko w soboty... ale o tym napiszę pod kolejnym rozdziałem.

      Usuń
    4. Odpowiedziałam na Twoje pytanie zadane w zakładce: Do autorki
      Mam nadzieję, że o taką odpowiedź Ci chodziło :)

      Usuń
  2. Świetne ten list był taki romantyczny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Trailer taki wzruszający. Ja też bym chciała przeżyć coś takiego jak tamci z tego listu. Nie mam nic przeciwko aby powstał kolejny blog.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak trailer super

      Usuń
    2. Ja też się popłakałam. Już nie mogę się doczekać filmu.

      Usuń
    3. Cieszę się, że nie tylko ja płakałam jak oglądałam ten trailer i cieszę się, że nie tylko ja uważam, że jest super... dużo osób mówi, że jest słaby, ale mi się podoba i jak widzę Wam też :)
      Chyba jednak założę tamtego bloga... bo w sumie... czemu nie?
      Będę miała trzy blogi, ale co tam, ważne, żeby były dobre i ciekawe :) Mam nadzieję, że takie są i będą :)

      Usuń
  4. Czekam <3 przeczytałam wszystkie :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Romantyczna historia<3
    zhal986

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz :) Mam nadzieję, że skomentujecie również inne rozdziały :)

Powered By Blogger