sobota, 19 września 2015

Rozdział 76 - "Już wiem o czym zapomniałem"

FINNICK



Dzień 54
  
   Dziś są urodziny Penny. Kończy 18 lat. Postanowiłem, że dziś pokażę jej domek, który budowałem sam, przez poprzedni miesiąc. Postanowiłem, że jej go podaruję. Zasługuje na miejsce, gdzie zawsze będzie mogła się schować, gdzie będzie mogła być sobą, tak jak jest przy mnie. Chciałbym powiedzieć jej dziś, że ją kocham. Tylko nie wiem jak. Mam jej powiedzieć "Słuchaj Penny... kocham cię. Nieważne, że nikt nie zaakceptuje naszego związku. Nieważne, że za dwa lata, kiedy skończę 22 lata będę musiał poślubić jakąś dziewczynę, do której nie poczuję tego co poczułem do ciebie. Nieważne, że za dwa lata, kiedy ty skończysz 20 lat będziesz musiała wyjść za jakiegoś innego chłopaka.  Nieważne, że nasz związek nie ma przyszłości. Bo ja cię kocham." TO mam jej powiedzieć? Nawet jak powiem zwykłe "Kocham cię" to i tak ona wie, że nigdy nie będziemy mogli być razem. Chociaż ostatnio ludzie zaczynają się buntować. Przeczuwam najgorsze.
W Y B U C H N I E      R E B E L I A                                               
   Jestem pewien. Ludzie mają dość tego, że za bogatych decyduje Kapitol, a za biednych rodzice. To oni wybierają nam z kim mam spędzić resztę życia. To dlatego tak wiele osób chodzi ze spuszczonymi głowami, przez całe życie. To dlatego tak wiele osób przykleja sobie sztuczny uśmiech, a nie nosi z dumą prawdziwego. Ja też będę walczył. Zrobię wszystko, aby być z Penny. 


   Urodziny. Już wiem o czym zapomniałem. Musiałem przeczytać jak mijały pięćdziesiąt cztery dni z życia mojego przodka Seannera Odaira i dopiero jak napisał o urodzinach Penny zrozumiałem o czym zapomniałem. Jutro urodziny Annie. Ja nie mam prezentu, ani nawet pomysłu. 
   Mój wzrok pada na małe pudełeczko. Miałem je otworzyć dopiero jak dojdę do tego momentu w jednym z dziesięciu dzienników, ale otworzę je teraz. 
   Moja dłoń powoli wyciąga się w kierunku pudełeczka. Dosięga je i delikatnie ujmuje, przenosząc je przed moją twarz. Wtedy rozsuwam je, a moim oczom ukazuje się naszyjnik. Naszyjnik z kamieniem o kolorze oczu Annie. Nie rozumiem tego, a pragnę zrozumieć, toteż wertuję strony innych dzienników w poszukiwaniu jakiejkolwiek informacji i otrzymuję ją. Otrzymuję ją pod ostatnim wpisem w ostatnim dzienniku.


Dzień 1515 - Drugi miesiąc rebelii - Przegrywamy

   Dziś urodziny Penny. Kończy dziś 22 lata. To smutne, a jednak prawdziwe. Ona i ja mamy małżonków już od dwóch lat, mój syn ma urodzić się w przyszłym miesiącu, a Penny już urodziła córkę. To boli. Tak bardzo boli. Zaledwie cztery lata temu obchodziła osiemnaste urodziny, a ja pokazałem jej mój, a teraz nasz domek. Nienawidzę Kapitolu. Nienawidzę Panem. Nienawidzę Czwartego Dystryktu. Nigdy nie daruję sobie, że kiedyś - jeszcze cztery lata temu - myślałem, że mam szczęście. Nie mam szczęścia. Niestety. 
   Umówiliśmy się dziś z Penny o czternastej w naszym domku. Wtedy dam jej naszyjnik. W środku jest kamień, który jest w kolorze jej oczu. Pomyślałem, że może się ucieszyć. Zawsze cieszyła się z każdego prezentu jaki ode mnie dostała, bo dostała go ode mnie. Tak zawsze mówiła. Ten będzie wyjątkowy, bo napisałem jej w liście coś czego może nigdy się nie dowiedzieć, bo ja nie mam odwagi jej tego powiedzieć.
   Wcześniej jednak mam wziąć udział w jeszcze jednej, ostatniej akcji, która jeśli uda to może zwyciężmy, a jeśli się nie uda... zginę. Ja jednak staram się myśleć pozytywnie. Co może się nie udać? Wszystko się uda. Wszystko jest zaplanowane. Wszystko się uda. Uda się. Uda się. Uda się. Będę to powtarzać dopóki w to nie uwierzę. 


   Naszyjnik z kamieniem w kolorze oczu Penny. W kolorze oczu Annie. Materiał. Sukienka opisana w dzienniku mieszczącym się w domku poza dystryktem. Domek, o którym pisał Senner. Moje oczy. Oczy Sennera. Annie rozpoznała materiał. Na dożynkach, podczas których mnie wylosowali Annie miała sukienkę wykonaną z tego materiału. W poprzednim dzienniku dziewczyna opisywała śmierć ukochanego, który miał oczy w kolorze morskiej zieleni. To jest ostatni wpis, co oznacza, że Senner zginął podczas tej akcji. Był moim przodkiem i miał oczy w kolorze morskiej zieleni.
   Wszystko układa się w logiczną całość. Senner wybudował domek dla Penny. Domek ten znajduje się poza dystryktem i dziś go odkryłem. Wszystko było tak zniszczone, bo Penny była zrozpaczona po śmierci Sennera. Miesiąc po śmierci Sennera urodził się mój dziadek, a Penny jakiś czas wcześniej, albo później urodziła babcię Annie.
   Skoro Penny miała dostać ten naszyjnik, a go nie dostała - bo Senner zginął - to ja mogę go podarować Annie i będzie tak jakby naszyjnik wreszcie dotarł do Penny. Więc... czemu nie? Mam już prezent dla Annie. Teraz jeszcze muszę wymyślić jak i kiedy go jej podaruję.
   Nad ranem złowię kilka ryb i może uda mi się też złowić owoce morza. Pójdę do sklepu i kupię potrzebne składniki. Przygotuję ryby i - być może - owoce morza, a później spróbuję upiec jakieś ciasto - z tego co wiem, to mama miała zeszyt z przepisami, więc znajdę jakiś przepis na ciasto - jeszcze tej nocy, pójdę do Mags i wtajemniczę ją w mój plan i poproszę o to, żeby poprosiła Annie, żeby poszła do sklepu, ale dopiero około godziny trzeciej, a wcześniej, żeby nie wypuszczała jej z domu. Przed trzecią pójdę pod sklep i poczekam na Annie, a jak się zjawi zaprowadzę ją w nasze miejsce, gdzie przygotuję obiad. Oby to się udało. Oby Mags się zgodziła.


_________________________________________________________________________________


   Jestem nawet dumna z tego rozdziału... nawet. Mam nadzieję, że Wam się spodobał i skomentujecie go, wyrażając tym samym opinię o nim. Kolejny rozdział pojawi się pewnie w środę (może trochę wcześniej), bo przez nawał nauki mam mało czasu na pisanie. Liceum to nie przelewki i muszę się postarać i zdobyć dobre oceny na koniec (zwłaszcza z przedmiotów, które na szczęście odejdą w drugiej klasie), dlatego rozdziały nie będą tak często jak w wakacje, albo nawet jak były przed wakacjami. Poza tym... staram się pisać jak najlepiej i trochę dłużej mi to zajmuje, bo... chyba można zauważyć różnicę pomiędzy starym rozdziałem 19, który pisałam dawno przez dziesięć minut, a rozdziałem 70, który napisałam niedawno, a zajęło mi to jakąś godzinę, a może nawet trochę dłużej.
   Mam w planach poprawienie starych rozdziałów. W każdym popoprawiam błędy, a kilka... uatrakcyjnię. Nie będę pisać ich od nowa, ani jakoś bardzo zmieniać, tylko dodam trochę więcej opisów, albo trochę zmienię dialogi, ale senes zachowam.
   Rozdziały, które na pewno uatrakcyjnię to: 10, 11, 12, 13, 14, 15, 17, 18, 19. Dam Wam znać kiedy będą poprawione.
   To chyba wszystko co chciałam napisać. 

12 komentarzy:

  1. Niewiarygodna historia. To straszne odkryć tak smutną i bolesną przeszłość swoich przodków. Biedny Finnick. Dobrze, że zdecydował się dać ten naszyjnik Annie. Historia lubi się powtarzać;) Przepraszam za opóźnienia w komentowaniu i dziękuję za komentarz u mnie.
    zhal986

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, że nie komentowałaś, to się zdarza :)
      Nie ma za co :) Komentowanie i czytanie Twojego bloga to istna przyjemność :)

      Usuń
  2. Te historie sa niesamowite. Jesli Finnick da naszyjnik Annie to bedzie tak jakby Seaner dal Go Penny tylko kilknascie lat pozniej

    OdpowiedzUsuń
  3. Łaaa świetnee.

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny! Bardzo podoba mi się historia o i przodkach. Nie mogę doczekać się następnego rozdziału :))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, cieszę się, że podoba Ci się historia o przodkach Finnicka i Annie :)

      Usuń
  5. Cudowny! Bardzo podoba mi się historia o i przodkach. Nie mogę doczekać się następnego rozdziału :))))

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowny! Bardzo podoba mi się historia o i przodkach. Nie mogę doczekać się następnego rozdziału :))))

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz :) Mam nadzieję, że skomentujecie również inne rozdziały :)

Powered By Blogger