FINNICK
Otwieram szafkę,
mieszczącą się w salonie i wyciągam z niej stary album ze
zdjęciami. Wycieram go z kurzu i mimowolnie się uśmiecham.
Znajduje się tam wiele wspomnień. Ukazuje to nawet sama okładka,
którą własnoręcznie wyszyła moja mama. Raz jeszcze przecieram
album ręką i ruszam powoli w kierunku sofy. Annie jest teraz w
kuchni. Postanowiła zrobić herbatę. Walczę z pokusą, żeby
samemu otworzyć album i ruszyć już drogą wspomnień do czasu,
kiedy byłem małym dzieckiem. Odkładam album i idę do kuchni.
Stojąca tyłem
do drzwi Annie, nawet nie zauważa, kiedy do niej podchodzę.
Obejmuję ją w pasie i całuję w policzek. Ukochana odwraca się do
mnie twarzą.
-Co robisz? - pyta,
udając zdenerwowanie. Jednak na jej twarzy widać uśmiech.
-No jak to co?
Obejmuję najwspanialszą kobietę na ziemi. Moją narzeczoną, mój
największy skarb. - oznajmiam.
Annie teatralnie
przewraca oczami. Wypuszczam ją z objęć i delikatnie trącam
palcem w nos. Ukochana uśmiecha się.
-Zrobiłam herbatę…
mógłbyś zanieść ją do salonu? - pyta.
-Chyba już kiedyś
ci mówiłem, że dla ciebie zrobię wszystko. - odpowiadam z
uśmiechem na twarzy i przenoszę herbatę do salonu.
Razem z Annie
usadawiamy się na kanapie, stawiamy szklanki na szafeczce obok.
Obejmuję ją ramieniem, a ona wtula się we mnie. Biorę do ręki
album, zanim go otworzę ukochana przejeżdża palcem po okładce.
Uśmiecha się.
-Twoja mama to
robiła? - pyta. Kiwam głową.
-Tak. Ona miała
wiele talentów. - mówię.
-Widzę. -
odpowiada.
Otwieram album ze
zdjęciami i zaczynam pokazywać je ukochanej. Na pierwszej stronie
są zdjęcia z czasów, kiedy moi rodzice byli zaręczeni. Następnie
z dnia ich ślubu. Pierwsza rocznica, kolejna. Zdjęcia ze mną
zaczynają się dopiero od połowy albumu.
-A to mały ja…
miałem na tym zdjęciu chyba dwa tygodnie, a na tym miesiąc. -
mówię Annie pokazując zdjęcia.
-Oo… byłeś taki
słodki! - zachwyca się moja ukochana.
-A teraz to już nie
jestem słodki? - pytam i robię naburmuszoną minę. Narzeczona
całuje mnie w policzek.
-Ty zawsze jesteś
słodki. - mówi z ogromnym uśmiechem na twarzy. Ja również
mimowolnie się uśmiecham.
-Przestań, bo się
zarumienię. - żartuję. Annie wybucha śmiechem.
-To… twój
dziadek, tak? - pyta Annie, wskazując na zdjęcie, na którym ojciec
mojej matki trzyma na rękach dwumiesięcznego chłopca – mnie.
Tak.
To jedno słowo. Jedno słowo, składające się z trzech liter.
Utyka mi w gardle. Nie chce się ze mnie wydostać. Jedyne co robię
to zachowuję kamienną twarz i kiwam głową. Wiem, że Annie to
rozumie. Ona rozumie mnie bez słów. Ona dobrze
zna to uczucie. Dobrze wie, co to oznacza stracić kogoś. Co to
znaczy czuć się odrzuconym. Ją odrzuciła własna matka.
-To
Marlene. Mówiłem, że była potworem. - wskazuję na zdjęcie, na
którym moja matka i moja ciotka trzymają mnie i Marlene na rękach.
-Wcale
nie. Była urocza. - oznajmia Annie. Przecząco kręcę głową.
-Ja
dalej będę się upierał, że była potworem. Zresztą to chyba jej
zostało. - mówię. Annie znów
teatralnie przewraca oczami.
-Pójdę
do kuchni. Wezmę kostki cukru. - oznajmiam.
Annie kiwa głową i dalej ogląda zdjęcia.
-Finnick!
- krzyczy moja ukochana.
-Co?
- pytam, wychodząc
z
kuchni.
Annie
pokazuje mi jakieś zdjęcie niestety z daleka nie widzę go
dokładnie, więc muszę podejść bliżej. Wtedy zauważam, że jest
to zdjęcie, kiedy w wieku siedmiu lat wbiegam do morza. Nie byłoby
w tym niż złego, gdyby nie to, że na tym zdjęciu jestem
kompletnie nagi.
-Oddaj
mi to zdjęcie. - proszę Annie.
Moja
ukochana jednak przecząco kręci głową. Patrzę na nią błagalnie,
ale ona znowu przecząco kręci głową, a na jej twarzy pojawia się
uśmiech, który zawsze ma, kiedy się ze mną droczy.
-Oddaj.
To nie jest śmieszne. - mówię.
-A
jeśli nie oddam to co? - pyta.
-To
ci je odbiorę. - mówię i szybko do niej podchodzę.
Annie
jednak jest szybsza i już po chwili stoimy po przeciwnych stronach
kanapy. Ukochana ciągle trzyma to zdjęcie w dłoni. Próbuję do
niej podbiec, ale ona rusza w kierunku schodów. Kiedy ja do nich
dobiegam ona już jest na górze. Szybko wbiegam po schodach, ale
kiedy stoję na korytarzu jest tu pusto. Wtedy słyszę
charakterystyczne skrzypnięcie i już wiem, gdzie schowała się
moja ukochana. Cicho podchodzę do drzwi prowadzących do mojego
pokoju. Ostrożnie je otwieram, a kiedy wchodzę
do pokoju dostaję poduszką prosto w twarz. Od razu patrzę na
łóżko, gdzie usiadła mój ukochana. Podchodzę
do niej.
-Oddaj
mi to zdjęcie. Proszę. - mówię. Annie chowa zdjęcie za plecami i
przecząco kręci głową.
-Nie.
Nie oddam. - oznajmia.
Podchodzę
jeszcze bliżej i próbuję odebrać jej zdjęcie. Niestety nie udaje
mi się, bo Annie cały czas trzyma je za plecami, a kiedy sięgam
ręką w kierunku zdjęcia ona przekłada je do drugiej ręki i
sytuacja się powtarza. W końcu patrzę jej prosto w oczy i zatapiam
się w nich. Ukochana tak samo jak ja jedynie patrzy w moje oczy. Nie
wiem ile to trwa. Minutę. Dwie. Może tylko sekundę. Wiem jednak,
że dla mnie mogłoby się to nigdy nie kończyć. Cały czas mógłbym
wpatrywać się w jej piękne, zielone oczy. Cały czas mógłbym
wsłuchiwać się w głośne bicie naszych serc, które biły w tym
samym rytmie. Ta chwila jest magiczna. Ta chwila jest piękna. Czuję
się teraz jak zwyczajny zakochany, młody mężczyzna, a nie jak
łamacz serc kapitolińskich kobiet – Finnick Odair.
Ukochana
przybliża twarz do mojej. Ja robię to samo. W końcu nasze usta
łączą się w pocałunku. Pocałunku, który wyraża wszystko.
Wszystkie nasze uczucia. Ukazuje to jak bardzo silne uczucia nas
łączą, jak bardzo potrzebujemy siebie nawzajem. To piękne i
smutne zarazem. Wiesz, że
jesteś z kimś kogo kochasz, że ten ktoś odwzajemnia twoje
uczucia, ale nie możecie być w pełni szczęśliwi. Bo masz dwie
twarze. Jedną, którą znasz jedynie ty i ukochana osoba. Drugą,
którą zna cały świat.
To
smutne. Jednak piękne jest to, że jedynie ty i ta druga osoba,
wiecie jaka jest twoja pierwsza, prawdziwa twarz. Twarz, która tylko
przy waszej dwójce jest bez maski. Tylko wy ją znacie. Tylko wy
wiecie, że jest prawdziwa.
Nasze
usta rozłączają się, a ja dłońmi obejmuję twarz mojej
ukochanej. Ona uśmiecha się.
-Kocham
cię. - wypowiada. Całuję
ją w czubek nosa.
-Ja
ciebie też kocham. Najbardziej na świecie. - odpowiadam.
_________________________________________________________________________________
Mam nadzieję, że rozdział Wam się spodobał (bardziej niż poprzedni, bo skoro pod tamtym pojawiły się zaledwie dwa komentarze - swoich nie liczę - to chyba nie przypadł Wam do gustu, a szkoda, bo naprawdę się nad nim napracowałam) i napiszecie mi w komentarzach co Wam się spodobało, a co nie.
Nie ukrywam, że ten rozdział jest krótszy od poprzedniego, ale nie wiedziałam, co mam jeszcze napisać. Kolejny rozdział pojawi się 09.11.2025 r. :)
Jak zawsze świetnie <3 nic dodać nic ująć <3 <3 jesteś świetna w tym co robisz.Czekam na kolejny rozdział
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńJak zawsze świetnie <3 nic dodać nic ująć <3 <3 jesteś świetna w tym co robisz.Czekam na kolejny rozdział
OdpowiedzUsuńDawno mnie tu nie było. Przepraszam, ale miałam sporo na głowie. Rozdziały super. Bardzo mi się podobają. Są idealne. No dobra, teraz nareszcie idę spać. Dobranoc:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńDawno mnie tu nie było. Przepraszam, ale miałam sporo na głowie. Rozdziały super. Bardzo mi się podobają. Są idealne. No dobra, teraz nareszcie idę spać. Dobranoc:)
OdpowiedzUsuńRozdział jest piękny :) Taki słodki... a ja lubię słodkie rzeczy. Na pewno będę częściej wpadać na Twojego bloga :). Masz super pomysły! Wybacz ,że wcześniej nie komentowałam, to się zmieni, obiecuję! xd
OdpowiedzUsuńPiszesz naprawdę świetnie! Życzę Ci duuuuuużo weny!
Pozdrawiam, Yuki (Yoo9622)
Bardzo dziękuję i cieszę się, że tak uważasz :)
UsuńJa też lubię słodkie rzeczy :)
Raz jeszcze bardzo dziękuję :)
Perfff♥
OdpowiedzUsuń♥
UsuńWspaniale, piękna końcówka<3
OdpowiedzUsuńzhal986
Dziękuję :)
UsuńCieszę się, że Ci się podoba ♥