Powoli obracam głowę w kierunku, z którego dobiegł mnie jego głos. Starszy mężczyzna podchodzi coraz bardziej, a we mnie narasta panika. Ręce ciągle mi się trzęsą, dlatego trzymam je we włosach. Serce bije mi niemal z taką samą prędkością z jaką poruszają się kapitolińskie pociągi. Nabieram powietrza, a potem wypuszczam je z drżeniem. Świat zaczyna się kurczyć, a on ciągle podchodzi.
Zamykam oczy i wtedy wszystko się zmienia i znów jestem małym, płaczącym dzieckiem, które rozpacza, bo jego ulubiona zabawka się zepsuła. Mój bohater podchodzi do mnie, a ja powoli się uspokajam, bo wiem, że zaraz opowie mi jakąś historię, w której zepsuł się nie statek zabawka, a najprawdziwszy okręt i on z pomocą jedynie narzędzi i własnej siły naprawił go. Dziadek podchodzi do mnie i ociera łzy wypływające z dziecięcych oczu. Siada naprzeciw mnie i zaczyna swoją historię od słów: "Wiesz... kiedyś przydarzyła mi się pewna bardzo ciekawa historia. Może zechciałbyś jej posłuchać?". Energicznie kiwam głową, a na mojej dziecięcej twarzy znajduje się gigantyczny uśmiech. Dziadek wybucha śmiechem i mierzwi mi włosy. Później uśmiecha się i zaczyna opowiadać mi kolejną niesamowitą historię.
Otwieram oczy. Teraz znacznie już starszy mężczyzna, podchodzi do mnie zupełnie jak kiedyś, ale teraz nie wywołuje to u mnie żadnych pozytywnych emocji. Wręcz przeciwnie. Najchętniej rzuciłbym się do morza. Przez chwilę nawet rozważam tą opcję, ale ostatecznie z niej rezygnuję. Annie by się martwiła, a ja wyszedłbym na tchórza.
-Czy... mogłabyś nas zostawić samych? Chciałbym z nim porozmawiać na osobności - zwraca się do mojej ukochanej.
Annie ściska moje ramie i patrzy na mnie pytająco. Na jej twarzy maluje się pytanie: Chcesz tego? Kiwam głową. Moja ukochana wstaje z kolan, całuje mnie w policzek i odchodzi. Co chwila odwraca głowę w moim kierunku. Odprowadzam ją wzrokiem.
-To... twoja dziewczyna, tak? - pyta mój dziadek, siadając obok mnie.
-Tak. Lepiej nie siadaj tu. Będziesz miał mokre spodnie - mówię chłodno. Udał, że nie usłyszał mojej uwagi.
-Naprawdę jest piękna i widać, że cię kocha. Ty chyba ją też... - wzdycha.
Wbija wzrok w wodę, a ja uważnie przyglądam się jego twarzy. Niektóre zmarszczki wyglądają, jakby były wyrzeźbione przez łzy. Zastanawiam się jak wiele ich wylał.
-To prawda? Prostytuujesz się w Kapitolu? Dla niej? - pyta nagle, odwracając twarz w moją stronę.
Opuszczam głowę. Zamykam oczy i widzę Kapitol. Widzę wszystkie te kobiety, które mnie kupowały. Widzę wszystkie te prezenty, które kupowały mi, żebym poczuł się lepiej. Łzy zaczynają szczypać mnie pod powiekami. Otwieram oczy, a słone krople zaczynają z nich wypływać. Dziadek wzdycha.
-Przykro mi - mówi cicho.
-Teraz pewnie brzydzisz się mnie jeszcze bardziej - szepczę gorzko.
Mężczyzna od razu na mnie patrzy. Jest zdziwiony.
-Nigdy się ciebie nie brzydziłem - mówi spokojnie. - Teraz też nie. Wręcz przeciwnie. Podziwiam cię. Nie wiem, czy ja też byłbym w stanie się tak dla kogoś poświęcić. Miałeś rację. Jestem egoistą.
Spoglądam na niego. Widzę, że wypowiedzenie tych słów, było dla niego trudne, ale sposób w jaki wypuścił powietrze sugeruje, że ulżyło mu, że zawsze chciał to powiedzieć.
-Przepraszam - szepczę.
Wyplątuję palce z włosów i wszczepiam je w mokry piasek.
-To ja przepraszam, Finni... o ile nadal mogę cię tak nazywać... mogę? - pyta.
-Możesz... chociaż nigdy już nie będę tamtym małym chłopcem, wiesz o tym, prawda? - odzywam się smutno.
-Oczywiście, że wiem... chociaż to dla mnie też jest ciężkie. Zachowałem się jak kretyn. Powinienem porozmawiać z twoją matką. Powinienem jej wysłuchać, ale nie... ja wiedziałem lepiej. Musiałem unieść się dumą. Żałowałem tego. Żałowałem tego jak zacząłem cię traktować, ale nigdy nie miałem tyle odwagi, ani siły, aby się do ciebie odezwać i cię przeprosić. Wystarczało mi obserwować cię, jak przychodziłeś do Marlene. Kiedy przestałeś... nawet nie wiesz ile razy przechodziłem obok waszego domu, albo niedaleko szkoły... dopóki nie zostałeś wylosowany do Głodowych Igrzysk. Wtedy codziennie wydziałem cię w telewizji. Patrzyłem jak zabijałeś... widziałem, że cię to rozdziera, ale potrafiłeś tak świetnie to ukrywać. Teraz też... nie widywałem cię często, ale zawsze widziałem, że jesteś innym człowiekiem niż w telewizji. To czego się dziś dowiedziałem jedynie pokazało mi, że byłem jednym z nielicznych ludzi, którzy nie dali się zwieść twojej grze - opowiada.
-Przeczytałeś to co ci napisałem? - pytam, a on kiwa głową - Więc dobrze wiesz, że dzień w dzień głęboko skrywałem swoje prawdziwe uczucia i udawałem. To właśnie to nauczyło mnie tak świetnie maskować prawdziwe uczucia -oznajmiam.
-Wiesz, że robiłem to tylko po to, aby jej nie martwić? - pytam, po chwili ciszy.
-Ona... naprawdę płakała? - odpowiada pytaniem, spuszczając przy tym głowę.
-Zawsze, kiedy myślała, że jest sama, albo ja nie słyszę - mówię.
-Ja... żałuję. Żałuję, że jej to zrobiłem. Nie mogę prosić jej o wybaczenie, ale... czy... czy ty mi wybaczysz? Potrafiłbyś to zrobić? - pyta z nadzieją.
-Myślę, że mógłbym spróbować - oznajmiam cicho.
-Dziękuję - mówi z wyraźną ulgą w głosie. Znów zapada cisza.
Mężczyzna próbuje się podnieść, ale moje pytanie go zatrzymuje.
-Czy... ty naprawdę myślałeś, że zależało jej jedynie na pieniądzach? - Staruszek siada z powrotem.
-Tak... teraz wiem, że to było głupie... powinienem jej wysłuchać, uwierzyć jej. Przecież tak dobrze ją znałem... tylko... tak jak powiedziałeś... była zupełnie jak moja żona, przynajmniej z wyglądu. Myślałem, że... ona zrobiła to samo co parę lat wcześniej jej matka... po prostu odwróciła się ode mnie i mnie zostawiła - wyznaje.
-Nigdy nie słyszałem tej historii... opowiesz mi? - pytam.
-Wiesz... nigdy ci tego nie mówiłem, bo... uważałeś mnie za bohatera, a chyba nikt nie chciałby usłyszeć, że ktoś kogo tak bardzo podziwia, stoczył się na samo dno, a później próbował się podnieść, ale nie było to takie łatwe. Jednak... wiem, że teraz i tak jestem nikim w twoich oczach, więc mogę ci to opowiedzieć - mówi.
Zaraz zacznie swoją opowieść. Zupełnie jak kiedyś, czuję, że zaraz usłyszę coś na co warto było czekać. Zamykam oczy i widzę pięcioletniego, uśmiechniętego dzieciaka, siedzącego przy kominku - jedynym źródle światła w pokoju. Chłopczyk wpatruje się w fotel, na którym siedzi mężczyzna, którego podziwia całym sobą i ma wielką nadzieję, że kiedyś stanie się taki sam jak on. Wsłuchuje się w historię opowiadaną przez starszego człowieka i od czasu do czasu wzdycha z przejęcia. Uśmiecham się mimowolnie, bo wiem, że kiedyś to ja byłem tym małym chłopcem.
_________________________________________________________________________________
Wiem, że rozdział nie jest jakiś specjalnie długi, ale myślę, że jest całkiem udany, mam nadzieję, że Wy też tak uważacie, bo pisałam go cały dzisiejszy dzień :)
DO PREMIERY KOSOGŁOSA CZ.2 ZOSTAŁO: 5 DNI I 4 GODZINY
Co do premiery... już wiem co to będzie za niespodzianka, którą przygotuję i zdradzę Wam, że to nie będzie tylko jedna rzecz :)
Owo. Jestem.
OdpowiedzUsuń"
Opuszczam głowę. Zamykam oczy i widzę Kapitol. Widzę wszystkie te kobiety, które mnie kupowały. Widzę wszystkie te prezenty, które kupowały mi, żebym poczuł się lepiej. Łzy zaczynają szczypać mnie pod powiekami. Otwieram oczy, a słone krople zaczynają z nich wypływać.
"
O dżis, moje serce krwawi ilekroć słyszę o tym ;___;
Rozdział świetny i w sumie to nie mam się do czego przyczepić... Kurde, my tacy starzy i wciąż w igrzyskach zagłębieniu. Ech, mam kryzys wieku średniego ;___;
Nevermind.
Pisz i się nie poddawaj <3. Czekam na nowe notki z odliczania. Pozdrawiam i żelków!
Snow - bez odbioru.
Moje serce też krwawi, kiedy czytam i piszę o tym co spotkało zwycięzców :(
UsuńKryzys wieku średniego, powiadasz? Jakie to znajome XD Czuję się staro!
♥
Strasznie szybko to wszystko sie toczy!;D no ale może masz jakieś plany i tak ma być;) Rozdział super tylko myślę, że Finnick trochę za łatwo wybaczył dziadkowi... No ale jak już mówiłam oczekuje że ta niespodzianka to będzie coś, jakieś wydarzenie w rozdziale 100. Mam jeszcze takie pytanie, kiedy dzieją sie te wydarzenia opisane w ostatnich rozdzialach. Chodzi mi o to czy naprzyklad miedzy 74 a 75 igrzyskami czy miedzy jakimiś innymi...
OdpowiedzUsuńSpokojnie... Finnick jeszcze nie do końca wybaczył dziadkowi... to wszystko pomiędzy nimi jest trochę skomplikowane, ale o tym będzie w kolejnych rozdziałach.
UsuńTa niespodzianka będzie... hmm... no mam nadzieję, że udana XD Co do rozdziału 100... wymyśliłam już dlaczego będzie taki specjalny i już próbuję coś tam napisać, bo... muszę trochę nad nim posiedzieć :)
Akcja na moim blogu jak na razie toczy się pomiędzy 70 Głodowymi Igrzyskami, a 71 Głodowymi Igrzyskami :)
Świetny rozdział! Kocham takie wspominajkowe i w ogóle... nie wiem, jak to nazwać. xD
OdpowiedzUsuńA ten koniec, to chyba najlepsze zakończenie Twojego rozdziału, jakie się pojawiło od moich odwiedzin u Ciebie! :D (Pamiętajmy, iż nie zawsze tu byłam, czego żałuję. xD)
Brak mi słów- ten rozdział podoba mi się najbardziej ze wszystkich! <3
Dobra, ja zmykam, bo nie umiem komentować, mam nadzieję, że mi wybaczysz. xD :3
PiŻW! x100 :D
Bardzo się cieszę, że tak uważasz :D
UsuńSeriooo... Twój komentarz sprawił mi straaaaaasznie dużo radości :D
No i baaaaaardzo się cieszę, że tak bardzo Ci się spodobało :)
Cieszę się, że się cieszysz. :D
Usuń#masło_maślane #takie_w_naszym_stylu XD
No wjem, że masło maślane jest w naszym stylu XD
UsuńAle #masło_maślane jest fajne XD
No i cieszę się, że się cieszysz, że się cieszę... dziwnie to brzmi XD
Wow. Jak można w tak krótkim opowiadaniu zawrzeć, aż tyle emocji. Nie wiem co powiedzieć, bo jeszcze się nie otrząsnęłam z szoku po przeczytaniu tego rozdziału. Jestem ciekawa następnego rozdziału i tej niespodzianki. Czekam next i zapraszam do mnie.
OdpowiedzUsuńzhal986
To chyba dobrze, że ten rozdział wywarł na Tobie taki wrażenie :)
UsuńBardzo się cieszę i już zaglądam do Ciebie :)
Hej,po długiej nieobecności jestem!Super rozdział tak jak zawsze <3kocham <3.Tu jest pełno emocji <3.Ja dziś wstawiłam nowego posta http://igrzyskasmiercialways.blogspot.com/2015/11/rozdzia-11ratunek.html
OdpowiedzUsuńZapraszam cię bardzo serdecznie.Pozdrawiam
Cieszę się i już zaglądam do Ciebie ♥
UsuńCzekam na opinie ;) pozdrawiam
UsuńPrzeczytałam, ale nie miałam czasu skomentować... przepraszam... jutro skomentuję :)
Usuń