Otwieram oczy. Mam wrażenie, że moja głowa za chwilę wybuchnie i rozsypie się na drobne kawałeczki. Przez zasłonki do mojego pokoju przedzierają się promienie słoneczne, które rażą moje oczy, co tylko potęguje nieprzyjemne przeczucie dotyczące eksplozji mojej głowy. Z przyzwyczajenia próbuję zasłonić się przed nachalnymi promieniami swoimi dłońmi. Kiedy unoszę je do twarzy z przerażeniem odkrywam, że obydwie ręce mam obwinięte przesiąkniętym już krwią bandażem. Powoli wszystko zaczynam sobie przypominać. Przypominam sobie jak mój mózg zaczął wytwarzać okropne obrazy, które mogłam obserwować w lustrze. Przypominam sobie jak uderzyłam w jego srebrzystą powierzchnię, starając się zatrzymać tamte paskudne wizje. To wiele wyjaśnia. Najwyraźniej zbiłam lustro, raniąc przy tym dłonie. Świetnie. Po prostu świetnie.
Z trudem wygrzebuję się spod kołdry i siadam na skraju łóżka. Mam na sobie koszulę nocną co oznacza, że mama musiała mnie przebrać zanim razem z tatą zanieśli mnie na tapczan. Spuszczam nogi na ziemię i wstaję. Mój żołądek właśnie w tej chwili przypomina mi o swoim istnieniu i domaga się jego natychmiastowego napełnienia. No tak... musiałam mieć atak przed obiadem. Oczywiście. Jakżeby inaczej.
Staram się otworzyć drzwi, jednak z zabandażowanymi, bolącymi i chyba wciąż krwawiącymi dłońmi wydaje się to niemal niemożliwe. Ja jednak się nie poddaję i postanawiam obrać inną strategię, polegającą na otworzeniu drzwi za pomocą łokcia. Jednak pomysł ten okazje się nie być do końca trafiony, gdyż klamka zaczyna mi się w niego wżynać. Świetnie. Jestem uwięziona we własnym pokoju z żołądkiem, który coraz głośniej zaczyna domagać się jedzenia i głową, która za moment eksploduje, a jakby tego było mało to jeszcze muszę zmienić bandaż. Biorę głęboki oddech. Na szczęście mam jeszcze jeden pomysł. Cofam się trochę i otwieram drzwi nogą. Kiedyś zawsze tak robiłam jak miałam brudne ręce. Udaje się. Oddycham z ulgą i wychodzę z pokoju, od razu zmierzając w stronę kuchni. Liczę na to, że znajdę tam mamę, albo tatę... albo, że chociaż są w domu. Sama aktualnie nie dam rady zrobić sobie czegoś do jedzenia. Gdyby nikogo nie było w domu zostałyby mi dwie opcje. Pierwsza: jeśli rodzice nie zamknęli drzwi na klucz to wyruszyć do cioci z prośbą o zapełnienie mojego biednego, pustego żołądka. Druga: siedzieć w domu i liczyć na to, że ktoś wróci tu jak najszybciej. Na szczęście z kuchni słychać czyjeś głosy. Nie jestem sama.
Wchodzę do pomieszczenia i zauważam, że ciocia postanowiła nas odwiedzić. Kiedy kobiety zauważają moją obecność ciocia od razu wstaje z miejsca i podchodzi do mnie.
Wchodzę do pomieszczenia i zauważam, że ciocia postanowiła nas odwiedzić. Kiedy kobiety zauważają moją obecność ciocia od razu wstaje z miejsca i podchodzi do mnie.
— Annie! Słońce!!! Jak dobrze, że nic ci nie jest!!! Nie wiedzieliśmy co robić!! — krzyczy siostra mamy i obejmuje mnie. Jej uścisk jest tak silny, że niemal łamie mi żebra, co oczywiście tylko potęguje ból głowy.
— Cześć, ciociu... łamiesz mi żebra — wyduszam z siebie. Nacisk na moje żebra od razu zelżał. — Co miało mi być? Po prostu miałam atak... to nic poważnego. Miewałam je nie jeden raz — mówię.
— Annie... byłaś nieprzytomna kilka dni... — oznajmiła. Jej słowa wprawiają mnie w osłupienie. Jednak ja staram się robić dobrą minę do złej gry. Kobieta przestaje mnie obejmować, a ja zajmuję miejsce przy stole.
— Mam rozumieć, że przez kilka dni nic nie jadłam? W takim razie... co jest na śniadanie? — pytam i uśmiecham się.
— A co byś chciała? — pyta moja mama.
— Cokolwiek... byle szybko i dużo. Padam z głodu — oznajmiam. Mój brzuch chyba uznał, że nie brzmię zbyt wiarygodnie i postanowił się za mną wstawić, burcząc tak głośno, że najprawdopodobniej usłyszeli to sąsiedzi i pomyśleli, że zraz zawali się dom. Uśmiecham się lekko pod nosem.
— Właśnie słyszę — powiedziała mama i ruszyła w stronę lodówki. Ciocia w tym czasie usiadła naprzeciwko mnie.
— Annie... musimy ci coś powiedzieć... — zaczyna siostra mojej mamy. Jednak nie kończy, gdyż kobieta, która wydała mnie na ten świat gromi ją wzrokiem. — Musimy jej powiedzieć! — oznajmia, patrząc na moją matkę.
— Nie. Nie musimy — krótko ucina jej siostra.
— Owszem, musimy.
— To jest moja córka i ja będę o tym decydować! — krzyknęła moja matka.
— Ale to ja zajmowałam się nią przez ostatnich kilka lat! — warknęła ciotka.
— Jestem już dorosła. Chyba mam prawo decydować czy chcę coś usłyszeć czy nie. Powiedzcie mi o co chodzi — oznajmiam. Moja mama właśnie w tej chwili stawia przede mną talerz z jajecznicą. Zaczynam jeść.
— Annie... kiedy byłaś nieprzytomna... Finnick dzwonił do nas codziennie... i pewnego dnia powiedział nam, że... — zaczęła ciotka. Przełknęłam kolejny gryz jajecznicy i spojrzałam na nią ponaglająco.
— Mags... Mags jest w szpitalu. — I właśnie w tej chwili wszystko co udało mi się zjeść do tej pory, ponownie ląduje na talerzu. Tym razem nie wygląda tak apetycznie jak poprzednio.
_________________________________________________________________________________
Kolejny rozdział właśnie został wstawiony!! Mam nadzieję, że się Wam podoba... całkiem przyjemnie mi się go pisało i mam nadzieję, że Wam przyjemnie się go czytało :D
Pod poprzednim rozdziałem pisałam Wam o koncie na Wattpadzie... TU jest do niego link :D
Kolejnego postu (tym razem nie będzie to rozdział) możecie spodziewać się w niedzielę (28.08.2016r.)
Na razie to chyba tyle :)
Cześć!♥ Jestem! <3 :"D
OdpowiedzUsuńAnnie- księżniczka w wierzy czeka na księcia :D ( Finnicka rzecz oczywista). Szkoda mi jej :( Po tym ataku naprawdę powinna odpocząć w ramionach Finnicka :)
No i Mags :( Ja mam nadzieję, że nie szykujesz tu jakiegoś zgony, czy coś, bo wiesz zawału dostanę... na każdym blogu źle się dzieję :( Niech Finnick i Annie już się spotkają i będą razem na zawszeeeee♥♥♥ ( pffff * marzenie ) Ale naprawdę - czekam na ich romantyczne spotkanie :DDD
Rozdział jest cudowny! Taki spokojny, chociaż na końcu trochę niepokojący ze względu na Mags, która przebywa w szpitalu ;(
Mega przyjemnie mi się go czytało :"D ( zresztą jak wszystkie twoje rozdziały, więc wiesz..)
Czyżby N I E S P O D Z I A N K A ? ? ? ! Kocham niespodzianki!<3 Ale zobaczymy w niedzielę :")
Rozdział wspaniały!^^^
Pozdrawiam i buziorki**<3
PinQ Everlark Hutcherson Lawrence
PS. No i jestem pierwsza! Muahaaa! ( tak, mam nierówno pod sufitem, tak powinnam się leczyć, tak wariuję za każdym razem jak czytam takie niesamowite rozdziały, tak.... to ja już kończę! Ciekawe kto zajmie 2 i 3 miejsce na podium * :D
UsuńPinQ Everlark Hutcherson lawrence
Haha... spokojnie - niedługo już się spotkają :D A co do Mags... przecież nie może jej zabraknąć na Ćwierćwieczu, prawda? :D
UsuńDziękuję, cieszę się, że Ci się podoba :D
Mam nadzieję, że wyjdzie mi ta niespodzianka :D
Miejsce zaklepuje, napiszę komentarz za 2 godziny 😃
OdpowiedzUsuńOkej, jestem! DRUGA, BUHAHAHA!
Usuń(Wszystko w porządku)
Więc na samym początku, przepraszam, że nie skomentowałam wcześniejszego rozdziału.Nie wiem, dlaczego, ale jakoś tak, przechodziłam pewnien kryzys dotyczący bloga. No dobra, nie zasmucam tylko piszę opinię.
Uwielbiam rozdziały, gdy akcja kręci się przy Mags. No nie wiem czemu, ale tak mam! Byłam bardzo smutna, że umarła, no, ale trzeba przyznać. Nie poradziłaby sobie na Ćwierćwieczu. Miała swoje lata :(
Szkoda mi jej, ale także Annie. Biedna :(((((((
No dobrze, więc jak to u mnie bywa, rozdział bardzo mi się podobał ♥
Więc Papa!
WENY!
L.H.G
Nie martw się... ja ostatnio też mało komentuję i mało piszę... mam nadzieję, że Twój kryzys już przeminął i mu się nie dałaś :D
UsuńTak... mnie też zasmuciło to co stało się z Mags na Ćwierćwieczu...
Cieszę się, że Ci się podobał :D ♥
Okey, jestem! Może nie pierwsza, ale... Trzecie, czyli miejsce na podium jest? Jest :D Dobrze, to może ja już przejdę do właściwego komentarza... :DD
OdpowiedzUsuńJeju, rozdział cudowny :) Fajnie, że z perspektywy Annie, bardzo lubię o niej czytać (zresztą perspektywa Finnicka też jest cudna) I to jak zareagowała na atak... Po prostu świetnie to opisałaś <3
Nie wiem czemu, ale nie lubię mamy Annie... Jest jakaś taka... No wnerwiająca babka... Wiem, że troszczy się o Annie, no ale jest irytująca z tym jej podejściem do życia...
I Mags... Mags! Ciekawe, jak Annie zareaguje... W sensie oprócz wyplucia jajecznicy, rzecz jasna :P :) Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, ale najbardziej to tej niespodzianki, która będzie w niedzielę...
Ja jestem strasznie ciekawska, więc takie trzymanie mnie w niepewności nie wróży nic dobrego... Nie no, żartuję ;)
Jeszcze raz rozdział świetny!
Buziaki ♥
Viks Follow
Dziękuję :) Cieszę się, że Ci się podoba :D Tak... ja lubię pisać z perspektywy Annie (kiedy Finnick jest w Kapitolu... bo jak są w Czwórce to chyba nie ma tak, że bardziej lubię pisać z czyjejś perspektywy :D)
UsuńSpokojnie – ta postać jest głównie po to, aby irytować XD Jakoś tak... stwierdziłam, że brakuje tu osoby, która jest irytująca i jakoś tak padło na mamę Annie... na początku miała być to Evelyn, potem Marlene, ale stwierdziłam, że lepiej będzie jeśli kuzynka Finnicka będzie czasem lekko irytująca, ale jednak nie będzie uprzykrzać życia Finnicka i Annie... no i ostatecznie padło na mamę Annie XD
Mam tylko nadzieję, że ta niespodzianka nie okaże się być... nudna :D
Dziękuję ♥
oooooo manio biedna Annie :( nie wiedziałam, że jest aż tak źle... serio musiałaś mi złamąc serce? Właśnie skończyłam Szczęściaża N. Sparksa i serdecznie ją polecam aczkolwiek chyba jeszcze jestem w ich świecie. Czytałaś może? Oglądałaś? Jeśli nie to bardzo polecam :) ja zaraz (jak będę miała chwilę spokoju) zabieram się za "Zanim się pojawiłeś" oooo taaak :D
OdpowiedzUsuńprzepraszam, że nie skomentowałam wczoraj, ale po pierwsze byłam w stolicy i przez pół dnia z koleżanką sikałyśmy z morderczego biegu takiej pani (z całym szacunkiem oczywiście) ahaaaa! No i tak kupiłam sobie "Kiedy odszdłeś" tak wiem, nie obchodzi Cię to, ale po prostu muszę się pochwalić, no i po drugie.... Mam telefon w naprawię i czuję się gorzej niż niejeden muzułmanin podczas postu...
Chcę tylko, żebyś wiedziałą, że post bardzo mi się podobał i z niecierpliwością czekam na kolejny wpis nawet jeśli to nie będzie opowiadanie :)
aha....... no i współczuję sprzątania z talerza... pozdrawiam i 3maj się :)
Bang My Hands
Och... wybacz! Nie chciałam złamać Ci serca... ale przynajmniej znaczy to, że się wczułaś w tę historię :D
UsuńNie, jeszcze nie czytałam. Jak na razie przeczytałam chyba dwie książki Sparksa... Najdłuższą Podróż (ale filmu jeszcze nie widziałam) i Jesienną Miłość (która została zekranizowana jako Szkoła Uczuć... czyli jeden z pierwszych filmów, które zawładnęły moim sercem... obejrzałam go jak miałam jakieś pięć lat i od tamtego czasu go uwielbiam :D), ale myślę, że kiedyś na pewno przeczytam... jutro zresztą jadę na zakupy (obkupić się do szkoły) i Empik jest sklepem, który odwiedzę na milion procent... oj rodzice będą źli za ilość książek, które chcę kupić XD
Rozumiem, nie masz za co przepraszać, ważne, że teraz komentujesz :D Hahha... chciałabym zobaczyć ten morderczy bieg XD
Ooo... no jak mnie nie obchodzi?! Obchodzi!! I jak? Fajne? Ja jeszcze nie czytałam... i jakoś nie wiem czy się za to zabierać czy sobie odpuścić... więc czekam na opinię :D
Hahahah... porównania to Ty masz świetne!! :D
Dziękuję, cieszę się Ci się podoba :D
Dzięki hah :D
UsuńJezu słodki jaki ja błąd walnęłam, aż mi wstyd.....SZCZĘŚCIAŻA PRZEZ Ż?!?!?!?!?! tylko ja tak potrafie się zagapić..... nie no jaki wstyd matko co ludzie powiedzą.... chciałam, żebyś wiedziała, że ja wiem jak sie pisze to poprawnie "szczęściarza" ale powiedz mi dlaczego napisałam przez ż? To tak jakby napisać dół przez u zwykłe.... Nie no... Zapomnijmy o tym błagam...
Wracając do tematu...
taaak my przez pół dnia umierałyśmy z tego i za każdym razem kiedy jedna z nas uśmiechnęła się w nieodpowiedniej sytuacji ta druga wiedziała o co chodzi :D
powiem szczerze, że Cię rozumiem, bo ja w empiku mogłabym co najmniej mieszkać :D (zwłaszcza, że "usrałam" się na 5 książek i MUSZĘ je mieć...
a co do "Zanim się pojawiłeś"... ona jest boska! Mowie sobie "dobra przeczytam prolog i zajmę się czyms innym, bo chcę się tą książką troche podelektować" zanim jednak skończyłam tę myśl znalazłam się na mniej więcej 130 stronie.. eh wyszlo jak zwykle. Ale książki, na które poluję snią mi się po nocach i jak sobie myśle, że juz trzymam je przytulone do siebie to świat staje się piękniejszy, rozumiesz? :D
A więc tak: ja trzymam kciuki za Twoją dzisiejszą wyprawkę, a Ty trzymaj za mnie jutro jak będę gnić przy stole "rodzinnym"... eh moze znow zamknę się w samochodzie z książką? Ewentualnie przemycę ją pod stół w restauracji :D pozdrawiam Bang My Hands
Spokojnie... zazwyczaj jak czytam komentarze jest już strasznie późno i nawet nie zauważyłam tego błędu XD
UsuńOj tak! Empik to cudowne miejsce!! Zazwyczaj przesiaduję w nim godzinami!!! :D
Taaak, "Zanim się pojawiłeś" jest cudowna!! I ta cudna okładka z Samem!! ♥♥♥ A "Kiedy odszedłeś" już zaczęłaś czytać? Bo właśnie nad nią się zastanawiam :D
Rozumiem, rozumiem :D
Dobra, będę trzymać kciuki :D
Nie, nie zaczełam, ale wiesz kupiłam ją "na zaś". Wiedziałam, ze bede chciala przeczytac to jakby w calosci w sensie ze druga czesc tez, wiec sie w nia zaopatrzylam
UsuńDzieki :D Bang My Hands
Rozumiem, też czasem tak robię XD No bo wiesz... nigdy nie wiadomo kiedy nadarzy się następna okazja i będę mogła kupić książki :D
UsuńHejka!!
OdpowiedzUsuńJestem, trochę spóźniona, i powiem, że suuuuuuuuuuu(jeszcze kilka 'u')pier opisałaś ten atak:D Jeszcze ten tekst Annie potem, że po prostu miała atak i to nic poważnego XD Chociaż najbardziej rozwaliło mnie ostatnie zdanie XD
Kilka dni? Nie chcę nawet myśleć, co przezywał wtedy Finnick... No i Mags! Co z Mags?! Co z Mags?! Normalnie jestem cała w emocjach hahaha:D Nie no, ale tak na serio ciekawi mnie o co właściwie chodzi... Hmm... No zobaczy się pewnie niedługo ;D
Następny post nie będzie rozdziałem??? To mnie dopiero zaciekawiłaś! XD
Pozdrawiam;))
Hej :)
UsuńCieszę się, że Ci się podoba :D
Oj tak... to musiało być dla niego straszne... a co do Mags nic ie zdradzę :D Cieszę się, że udało mi się Cię zaciekawić :D
Tak, następny post to będzie... post XD
Hejka, to JA!!!
OdpowiedzUsuńTak to te dziecko m.in. sadystyczne i inne epitety xD
Ciekawie opisałaś atak Annie. Jak nie ma czego rozwalać to musi to byc lustro. Czemu nie?!
Nie wiem ... Nie. Cofnij.
Wiem na pewno, że na miejscu rudej już bym tego śniadania nie tknęła. A ten jej żołądek to chyba pokochałam . XD
Mma Annie to taka FF wersja mojej nauczycielki od polskiego i jednocześnie wychowawczyni... Agh, czytając ten rozdzial ciągle pred oczami miałam pingwina ( pseudonim nauczycielki)
Co z Mags? Nie trzymaj nas w niepewności.
Pozdrawiam i weny życzę
Karolina (sadystka xD)
Hej,
UsuńHahaha... no bo wiesz... lustro tak fajnie pęka i w ogóle! Większa frajda niż rozwalenie... sedesu na przykład XD
Hahaha... XD
Serio? No widzisz jak trafiłam z tą postacią XD
Spokojnie... wkrótce dowiecie się co z Mags :D
Dzień dobry! Czy u Ciebie też jest tak gorąco???:00 w Warszawie to jakaś masakra...
OdpowiedzUsuńDobra! Przejdźmy do rzeczy! Przybywam tutaj z dosyć sporym opóźnieniem, ale... (super, hiper, mega wytłumaczenie) No myślę, że rozumiesz ;DDD
Tak czy siak rozdział bombowy! ;D Hahaha Czy Annie naprawdę już tak bardzo przyzwyczaiła się do ataków, że nie robią one na niej większego wrażenia?;D
Nic nie jadła kilka dni? ;0 Szczerze? Umarłabym po dwóch godzinach, mimo że byłabym tylko (aż) w śpiączce XD Podziwiam tą dziewczynę! Podziwiam też Finnicka, który chyba zszedł na zawał... Chociaż w sumie z niego też wytwały chłopak, więc... no może będzie dobrze ;D
Ogólnie rozdział mega! Mega napisany! Mega mi się podobał! Mega! Mega! Mega! Mags! Właśnie... co z Mags??? Chyba ci Trybuci nic jej nie zrobili??? Nie. W sumie oni są już na arenie, co nie? Hmmm... no to mam zagadkę!
Pozdrawiam i życzę więcej takich rozdziałów! A! I weny! Duuużo weny! Papa ;)
Oj tak! Okropnie dziś gorąco (i u mnie i w stolicy, którą dziś odwiedziłam XD) :D
UsuńDziękuję! Cieszę się, że Ci się podoba :D Wiesz... ataki w sumie robią na niej wrażenie, ale stara się robić dobrą minę do złej gry i udaje, że nie robią, żeby nie martwić bliskich :)
Hahahha... nie martw się... ja też bym nie wytrzymała :D
Cieszę się, że tak myślisz :) A co do Mags... wkrótce się dowiecie :D
COOOOO?! Mags, co się stało? :c Ej no! -_-
OdpowiedzUsuńNie dość, że Annie dostała ataku, to jeszcze Mags jest w szpitalu. Pozostawiasz mnie w niepewności. Tak nie można!
Teraz mi tak wszystkich szkoda. Biedna Annie i to jeszcze głodna ;-; Ja nie wytrzymałabym nawet godziny bez jedzenia, szczerze mówiąc... W tej chwili jem pizzę i piszę komentarz xD
Rozdział cudowny, czekam na kolejny!
Płonący Kosogłos
Ja też nie wytrzymałabym bez jedzenia... jedzenie jest zbyt dobre!! :D
UsuńDziękuję, cieszę się, że Ci się podoba :D